agniesiaaj 07.01.2009 19:06

witam. pytałam juz kilka osób, przeczytałam ksiażke''seks po chrzescijansku'' ale mimo to mojej watpliwosci ciagle podlega sprawa seksu oralnego. Napisaliscie w jednej z odpowiedzi iz pieszczoty sa dozwolone jesli nie dojdzie do orgazmu.a co jesli kobieta nie jest w stanie osiagnac poprzez wspolzycie?czy moze piescic sie oralnie z mezem az Ona dojdzie a na nasepnie zakonczyc wspolzycie z godnie z natura i Panem Bogiem??bardzo prosze o odpowiedz!!!kazdy odpowiada mi ogolnie a ja chcialabym wiedziec dokladnie.pozdrawiam

Odpowiedź:

Ogólnie rzecz biorąc takie zachowanie jest dozwolone. Parę lat temu przetoczyła się nawet całkiem spora dyskusja na ten temat.

W tamtej sprawie chodziło o kolejność. To znaczy nie ma wątpliwości moralnych, gdy kobieta podczas normalnego stosunku nie przeżyła orgazmu i mąż po zaspokojeniu siebie zaspokaja ją jakoś inaczej. Ciągle mamy bowiem do czynienia z jednym współżyciem, z jednym aktem płciowym.

Sytuacja, w której najpierw zaspokojona zostanie żona, a potem dopiero mąż (chodzi o przemyślane działanie, a nie przypadkową kolejność) budziła w odpowiadającym pewne wątpliwości. Całkiem niedawno znalazły one potwierdzenie w którymś z kolejnych pytań. Okazało się - zgodnie z obawami - że przy zgodzie na taką kolejność istnieje całkiem realne niebezpieczeństwo, że współżycie płciowe zamieni się faktycznie w masturbację żony. Dlaczego?

Przypomnijmy, że podstawową zasadą współżycia w małżeństwie jest to, że ma być ono otwarte na życie (pomijamy tu takie sprawy jak hołdowanie perwersjom, bo to zupełnie inna historia). Małżonkowie mają jednak moralne prawo stosunku nie kończyć. Może im przeszkodzić pojawienie się dzieci, wizyta teściowej i wiele innych. Mogą też stracić ochotę. Nie ma moralnego obowiązku dokończenia stosunku. Grzechem jest tylko takie jego przerywanie, które miałoby na celu uniknięcie poczęcia. Gdy mamy do czynienia z kolejnością najpierw mężczyzna, potem kobieta, nie ma problemu. W sytuacji odwrotnej też go nie ma, o ile rzeczywiście dojdzie do sytuacji, w której może dojść do poczęcia. Coś jednak może małżonkom przerwać między zaspokojeniem żony a zaspokojeniem męża.

Nie ma grzechu, jeśli to nie było planowane. Doświadczenie odpowiadającego poparte owym ostatnim, wspomnianym wcześniej pytaniem uczy, że łatwo zgoda taka może być wykorzystywana jako pretekst do usprawiedliwiania unikania poczęcia czyli tzw stosunku przerywanego. Kobieta ma czyste sumienie (?), a mąż bierze grzech na siebie szukając zaspokojenia w inny sposób. Takie działanie na pewno jest niemoralne.

Mam nadzieję, że to wyjaśnienie wystarczy.

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg