Karolina 16.12.2008 19:58
Szczęść Boże! Na wstępie chciałabym przeprosić, że zwracam się tutaj z moimi problemami, bo nie są ściśle religijne, ale Pan odpowiadający zwykle udziela mądrych rad również w takich kwestiach, dlatego proszę o pomoc.
We wrześniu skończyłam studia, jestem w rozdarciu pomiędzy moim rodzinnym miasteczkiem a miastem, w którym studiowałam. Narazie nie mam pracy, dlatego muszę pomieszkiwać u rodziców, ale mam też pokoik w tym dużym mieście, bo mam tam chłopaka od prawie 2 lat. Byłam rozżalona na niego, bo liczyłam na większe deklaracje, plany o założeniu rodziny. Nie było jednak tych deklaracji. Ostatnio byłam też trochę dla niego niemiła i się wyżywałam za swoje problemy z pracą, pieniędzmi oraz ogólnie byłam niedobra. Ale nadal go kochałam. W końcu nie wytrzymał, powiedział, że ma dość i mnie rzucił. Po niedlugim czasie postanowiliśmy jednak naprawić nasze relacje (inicjatywa wyszła od nas obojga). Jednak moi rodzice są teraz bardzo przeciwni dalszej znajomości, wręcz nieznoszą mojego chłopaka. Jest dla nich skreślony. Uważają, że może zostawić mnie później jeszcze raz. Nie chcą zrozumieć, że ja się do tego przyczyniłam, bo byłam złośliwa, naprawdę potrafiłam mu dopiec. Gdy im to mówię, uwazają, że go usprawiedliwiam a siebie niedowartościowuję. Nie wiem co mam robić, jestem dorosła, ale bycie z kimś wbrew woli rodziców jest dla mnie straszne, wewnętrznie czuję się okropnie. Zresztą oni już nigdny go niezaakceptują, nawet gdyby mi się oświadczył. Z drugiej strony jakoś nie widać chęci oświadczyn z jego strony... Proszę o radę. Moi rodzice już nigdy go nie zaakceptują.