wierzący24 10.12.2008 00:06
Szczęść Boże ponownie :)
Rozgrzeszenie, absolucja - ostatni element sakramentu pokuty, odmówienie przez spowiednika formuły, która oczyszcza penitenta z grzechów. Jest ono skuteczne tylko wówczas, gdy penitent jest do niego dysponowany, czyli spełnia określone warunki (wyznanie wszystkich grzechów, żal, postanowienie poprawy). Jeśli brak dyspozycji penitenta ujawnia się w spowiedzi, spowiednik winien odmówić rozgrzeszenia, natomiast jeśli ten brak pozostaje ukryty, wypowiedziane rozgrzeszenie i tak nie odnosi skutku.
jest to z wikipedii - a to dosyć niepewne źródło - czy faktycznie tak jest, że jeżli np. brakuje żalu za jakiś grzech lub brak chęci poprawy - to nawet jeśli kapłan udzieli rozgrzeszenia to i tak nie ma odpuszczenia grzechów?
Jedna znajoma twierdzi, ze grzechy i tak są odpuszczone, z tym, że nie pozwalamy wówczas Bogu działać w nas i nie ma postępu w wierze czy coś w tym stylu.
Jeśli jednak jest tak jak jest napisane w wikipedii - to ogrom ludzi przychodzących do Komuni Świętej po takiej spowiedzi popełnia świętokractwo - jeśli spojrzeć w przeszłość - na okres przed nawróceniem - sam też tak samo czyniłem (ogrom katolików tak czyni!!!)... Czy wszystkie te spowiedzi były nieważne?
I właśnie odnośnie tego - skoro brak chęci poprawy powoduje nieważność spowiedzi, to nie rozumiem jaki ma sens obowiązek przyjęcia chociaż raz w roku Komuni Świętej (w czasie Wielkanocy) - przecież jest to czas ogromnego świętokractwa - większość idzie wówczas do spowiedzi (najczęściej będącej nieważną, o czym często nie są świadomi albo nie chcą być świadomi) i w Wielkanoc do Komuni - bo wszyscy idą... Czy to aby bardziej nie boli Chrystusa?