Marek 23.11.2008 19:04

Księże Drogi, mam prośbę, proszę się zapoznać i wyrazić swoją opinię nt. filmu, do którego link podaję. Młodziez ostatnio jest zachwycona takimi odkryciami. (...)
Pozdrawiam.

Odpowiedź:

Nie jestem księdzem... Linku nie opublikujemy, by nie robić reklamy czemuś, co na nią nie zasługuje...

Film jest długi i trudno ustosunkować się do wszystkich zarzutów, jakie się w nim chrześcijaństwu stawia. Ogólnie rzecz biorąc jest on jednak kompilacją prawdy, półprawdy ignorancji i złej woli...

Jego autorzy przede wszystkim starają się pokazać, ze chrześcijaństwo jest religią zmyśloną. Ma temu pomóc pokazanie prawdziwych i rzekomych podobieństw między historią Jezusa, a starożytną mitologią. Otóż warto przypomnieć, że u podstaw chrześcijaństwa leży historyczna postać Jezusa z Nazaretu. Prawdą jest, ze niewiele o nim wiemy ze źródeł pozachrześcijańskich. To jednak zrozumiałe. W tamtych czasach nie było dzienników, tvn24 i internetu. Historyków Rzymu mało zaś interesowała postać z zapadłej prowincji. Nawet jeśli miała początkowo koło setki uczniów. Jeśli zaczęli o Jezusie mówić, to w kontekście rozwoju chrześcijaństwa.

Charakterystyczne, że w starożytności generalnie nikt nie kwestionował faktu istnienia Jezusa. Owszem, uważano go za zwodziciela, fałszywego proroka czy szarlatana, wyśmiewano jego nauczanie, podważano prawdziwość cudów czy kpiono z jego pochodzenia. Ale dla wszystkich pewne było, że naprawdę istniał. Dlatego tworzenie dziś konstrukcji myślowej, w której podstawowym zarzutem wobec wiary w Chrystusa jest wykazanie, że nie istniał, jest mocnym nadużyciem...

Film charakteryzuje nonszalancja w podejściu do faktów. Na przykład twierdzi się w nim, że chrześcijanie wierzą, iż Jezus urodził się... 25 grudnia. Tymczasem nie jest to prawdą. Tego dnia świętujemy narodziny Jezusa, prawda, ale nikt nie twierdzi, że tego akurat dnia się urodził. Owszem, zapewne święto to powstało jako próba "ochrzczenia" pogańskiego święta "Słońca Niezwyciężonego". Dla chrześcijan Jezus jest zresztą Niezwyciężonym Słońcem (zobacz do znajdującego sie na początku Ewangelii Łukasza kantyku Zachariasza). Bibliści wskazują jednak, iż pewne dane z Ewangelii zdają się wskazywać, że narodzenie Jezusa miało miejsce o innej porze roku. Kwestia nie jest rozstrzygnięta i nie jest to żadna prawda wiary. Budowanie więc na tej podstawie zarzutów, że chrześcijanie wymyślili sobie swoją historię narodzin Jezusa jest po prostu wyrazem ignorancji.

Nonszalancja charakteryzuje autorów filmu nie tylko w kwestii wiedzy na temat tego, w co naprawdę wierzą chrześcijanie. Nie trzeba być astronomem, żeby zauważyć, że i w tej dziedzinie mocno sprawy upraszczają. Na początku znajdują proste wyjaśnienie fenomenu betlejemskiej gwiazdy. Według nich to Syriusz. Ich zdaniem gwiazda ta, wraz z pasem Oriona (trzy leżące w jednej linii gwiazdy z gwiazdozbioru Oriona) miała mędrcom ze wschodu wskazać miejsce narodzin Jezusa. Problem w tym, że owe cztery gwiazdy (Syriusz i pas Oriona) leżą tylko "mniej więcej" na jednej linii. Syriusz na niebie leży wyraźnie niżej niż linia wyznaczona przez trzy gwiazdy pasa Oriona. Pomaga ona odnaleźć Syriusza na niebie, ale nijak nie pozwala precyzyjnie wskazać miejsce wschodu słońca 25 grudnia. Nawet już nie wchodząc w to, że przecież gwiazdy w ciągu nocy zmieniają miejsce położenia, a miejsce wschodu zależy od szerokości geograficznej.

Odpowiadający nigdy nie słyszał, by pas Oriona nazywany był Trzema Królami (stąd niby mit o trzech idących do Jezusa Mędrcach). Problem w tym, że chrześcijanie nie twierdzą, że owych mędrców było trzech. W starożytności różnie to przedstawiano. Bywało, że mędrców było w ikonograficznych przedstawieniach więcej. Bo nie o liczbę tu chodzi, ale fakt poznania Jezusa przez ludy pogańskie... Zobacz TUTAJ

Podobnie jest w innym fragmencie filmu, gdy porównywany jest Jezus i bożek Horus. Autorzy filmu mówiąc o podobieństwach nie zauważają różnic i - wedle wiedzy encyklopedycznej - mylą Horusa z Ozyrysem, bogów z uczniami... Aż się nie chce z czymś takim polemizować...

Podsumowując: w filmie swoje uproszczone wyobrażenia na temat chrześcijaństwa autorzy filmu biorą za prawdziwe chrześcijaństwo. Naginają przy tym fakty do swoich tez. Jaką wartość może mieć taka argumentacja? Owszem, może wystraszyć niezbyt obeznanych ze sprawą, posiać zamęt w sercach wierzących. Pokazuje jednak, ze nie o prawdę chodzi, ale manipulację...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg