selavi 19.11.2008 01:52

Są chrześcijanie o różnych wyznaniach:katolicy, prawosławni,ewangelicy,reformowani itd. Wyznania te róznia się między sobą, jedne mniej inne bardziej. Wyczytałam z pewnej wypowiedzi na tym portalu, że tylko w Kościele katolickim jest pełnia co do słuszności wyznania chrześcijańskiego, a innym wyznaniom czegoś brakuje. Np.:Człowiek rodzi się w jakiejś rodzinie (nie katolickiej), wyznaje wiarę jaką przekazali mu rodzice, stara się żyć według jej zasad i myśli że to jest słuszne i tak ma być, że tak chce Bóg i to właśnie to jest w pełni właściwe wyznanie a innym czegoś brakuje. Moje pytanie sprowadza się do tego, czy Ten człowiek będzie tak samo oceniany przez Boga na końcu Żywota jak katolik? przecież bardzo często to co u katolików jest grzechem w innych wyznaniach nie jest. I czy to będzie sprawiedliwe ocenianie? Dziękuję za odpowiedź.
P.S. Osobiście jestem katoliczką i bardzo Kocham Boga, jestem praktykująca i staram się żyć zgodnie z jego przykazaniami, ale niestety niektóre grzechy popełniam jestem tego świadoma więc zgodnie z tym czego uczą na teologii(tak słyszałam) nie zostanę zbawiona nawet jak się poprawię i będę żałować za grzechy.

Odpowiedź:

Pan Jezus kiedyś powiedział (Łk 12, 47-48)

Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.

Pan Bóg będzie sadził człowieka nie tylko wedle tego, co faktycznie zrobił (albo nie zrobił), ale także uwzględniając dlaczego to zrobił (albo czegoś nie zrobił). Na sądzie Bożym na pewno możemy liczyć na sprawiedliwość. Nie tylko w potępieniu zła, ale także dostrzeżeniu tego, co dobre...

Czy na teologii uczą, że świadome popełnienie grzechu czyni niemożliwym uzyskanie Bożego przebaczenia? Chyba komuś coś się pokręciło. Przede wszystkim zwróćmy uwagę, że grzechem nie nazywamy każdego zła, ale tylko to, które jest jakoś przez konkretnego człowieka zawinione. Klucz do zrozumienia sprawy leży w owym "jakoś". Gdy zupełnie brak świadomości, że czyni się zło (ktoś ma nieczyste sny albo bez własnej winy nie wie, ze to co robi jest złe) nie ma grzechu. Gdy świadomość jest ograniczona - wina jest odpowiednio mniejsza. Podobnie jest z dobrowolnością. Człowiek który robi coś złego ze strachu albo pod wpływem jakiegoś złego przyzwyczajenia nie popełnia grzechu tak wielkiego jak ktoś, kto decyduje się na zło zupełnie dobrowolnie. Więcej na ten temat znajdziesz TUTAJ

Powyższe nie jest niczym nowym. To tylko przypomnienie, że grzech ciężki można popełnić tylko w pełni świadomie i w pełni dobrowolnie. I tylko takie grzechy (ciężkie) trzeba koniecznie wyznawać w konfesjonale. Skąd wiec pomysł, że teologia uczy, iż Bóg żałującemu grzesznikowi nie wybaczy win, jeśli ktoś popełnił owo zło umyślnie?

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg