P. 11.11.2008 00:48
Witam serdecznie!
Do napisania sprowokowały mnie przemyślenia wywołane lekturą dwóch artykułów przeczytanych w "Miłujcie się!" 4/2008, które dotyczyły tematu duchowości wschodniej, okultyzmu i działania złych mocy.
Głównie poruszyły mnie dwie kwestie, o które chciałbym zapytać, gdyż rodzą wiele wątpliwości w mojej głowie.
Najpierw jednak może parę słów o mnie. Mam 17 lat, jestem człowiekiem uważającym się za wierzącego (wiadomo, jak każdy wierzący przeżywam też wzloty i upadki w tej swojej wierze), należę do Służby Liturgicznej Ołtarza i od dłuższego czasu słucham muzyki gatunków takich, jak rock czy metal. Dość powiedzieć, że wykonawcy tacy, jak Metallica, HIM, Nightwish, czy im podobni - nie są mi obcy.
Właśnie pierwsza kwestią, która poruszyła mnie w w/w artykułach, a która poruszyła mnie nie po raz pierwszy, jest muzyka kojarzona z działaniem Złego. Pisze się tam, iż słuchanie gatunków takich, jak techno, trance, metal czy rock wręcz prowadzi do uwikłania w sidła okultyzmu i złych mocy. Zastanawia mnie, czy są to wnioski (nie chcę użyć określenia "zarzuty"...) podstawne i, jeśli tak, dlaczego.
Czy samo "ciężkie brzmienie" muzyki tych gatunków (chodzi mi bardziej o te bliskie mi, a więc słuchane przeze mnie) powoduje, iż przez to stajemy się podatni na działanie opisanych w artykule nadprzyrodzonych sił, czy może tematyka, nieraz z pogranicza świata fantastyki (a więc elfów i podobnych im stworzeń, czy np. dziewictwa, które jest uważane za wartość w wielu kulturach, nie tylko katolickiej) tudzież poruszająca kwestie śmierci może działać w ten sposób? A może chodzi tu jedynie o naprawdę skrajnie nastawione na to gatunki death metalu, black metalu, których twórcy często wręcz utożsamiają się ze światem satanizmu, nieraz bardzo oscentacyjnie?
Osobiście dwóch ostatnich wymienionych gatunków nie słucham, min. z opisanych względów, jednak takie, nazwijmy to, ciągoty, zaobserwowałem i u innych artystów. Przykładem niech będzie HIM, którym zafascynowanym byłem, jako po prostu dobrą, odpowiadającą mi muzyką, dłuższy okres (bodaj ponad pół roku), a i poza tym okresem generalnie dość ceniłem, jednak ostatnimi czasy przestałem słuchać, gdyż z moją ideologią kłóciła się ta lansowana przez zespół (którego znakiem firmowym jest tzw. "heartagram", a sama nazwa oznacza skrót "His Infernal Majesty", więc "Jego Mroczna Wysokośc"), uważając może nie tyle, że może to prowadzić do opętania, co po prostu nie jest odpowiednim dla mnie karmić się taką tematyką. Jednak przy tym muszę przyznać, iż żadnego wpływu tej muzyki, na przykład na stan życia religijnego, specjalnie nie zaobserwowałem - choć jego głębia zmieniała się w czasie słuchania tego gatunku (gdyż jak napisałem takie brzmienie pociąga mnie od dawna), to były w tym czasie i wzloty i upadki, a ich zbieżność w czasie odbieram raczej jako incydentalną, przypadkową.
Obecnie przeżywam taki okres fascynacji Nightwishem, który ponownie - tematykę, jaką porusza, można rozpatrywać w kategorii pogańskiej, albo i nie, natomiast do którego dokładnie w ten sam sposób odnosi się ostanie zdanie powyższego akapitu. Rodzi jednak wątpliwości w mojej głowie zestawienie tego z przeczytanym przeze mnie artykułem, gdyż zależy mi, by nie otwierać się na działanie Złego w taki lekkomyślny sposób, a zdaję sobie sprawę, że fakt nie zaobserwowania danego zjawiska nie świadczy o tym, iż nie ma ono miejsca.
Inną nurtującą mnie sprawą są wschodnie sztuki walki. Choć nigdy osobiście nie uprawiałem żadnej, to jednak znam wiele osób czynnie uprawiających Judo, brazylijskie Jiu Jitsu, czy Karate. Czy naprawdę niosą one za sobą ryzyko opętania, utkwienia w okultyzmie i pogaństwie? Nie chodzi tu przede wszystkim o to, aby zachować sprawność fizyczną i spożytkować swoją energię, która rozpiera człowieka w pewnym wieku, w sposób uporządkowany, nadzorowany przez trenera i bezpieczny? Dodatkowo, część tych osób również jest wierząca, czy to koledzy ministranci, czy osoby ze szkoły, które choć nie wszystkie, to części ich nie jest obca i obojętna wiara.
Pozdrawiam serdecznie licząc na odpowiedź
Piotr.
Szczęść Boże!