Przemek 31.08.2008 19:47

Ostatnio pomiędzy mną a moją ciotką doszło do ostrej polemiki na temat ważności niedzielnej mszy świętej. Twierdzi ona, że z racji tego iż uczestniczyła w ceremonii ślubnej ( w trakcie mszy świętej, na tydzień od czasu gdy to pisałem) która rozpoczęła się w sobotę o godz. 17:00 jest zwolniona z uczestnictwa z eucharystii dnia następnego. Rzeczywiście, następnego dnia nie poszła do kościoła.
17:00 jak na tę porę roku chyba raczej trudno uznać za porę wieczorną. Ona jest osobą dosyć religijną a swoje zachowanie usprawiedliwia tym, że jakiś ksiądz z jej parafii (zdaje się że proboszcz) powiedział jej, iż jeśli ktoś uczestniczy w czymś takim w sobotę to następnego dnia nie musi brać udziału we mszy świętej. Wiem co mówi na ten temat prawo kanoniczne: msza święta wieczorna w sobotę to msza niedzielna. Napisał Pan kiedyś, że Żydzi początek dnia liczyli od zachodu słońca, stąd wzięła się ta tradycja. W parafii mojej ciotki natomiast msza sobotnia wieczorna, czyli już ta niedzielna ma miejsce o godz. 18:00, bo tak ją nazwał proboszcz (i chyba tak już jest paru miesięcy), czyli sporadycznie długo przed zachodem słońca. Jaka jest zatem definicja wieczoru w myśl autora KPK? O godz. 16:00 może być pochmurno i zrobić się na dworze ciemno, ale to jeszcze nie znaczy że nastał wieczór. Podobnie można zastanawiać się, czy w momencie styku dolnej części tarczy słonecznej z horyzontem skończył się już dzień czy też trzeba poczekać aż zajdzie całkowicie. Musi być chyba jakaś ściśle określona reguła, bo w końcu są to sprawy poważnej wagi?


Dziękuje.

Odpowiedź:

Niestety, tego dylematu odpowiadający nie podejmuje się rozstrzygnąć. Jego zdaniem o 18 można już mówić o wieczorze. Niezależnie od tego, kiedy zachodzi słońce. Ale wcześniej? Trudno powiedzieć...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg