andrzej
29.08.2008 17:32
Przeczytałem odpowiedzi na tamet transseksualistów. Rozumiem już, ze sama zmiana plci jest grzechem. Stąd rodzi mi się w głowie pytanie- czy transseksualista, nie decydujący się na zmianę płci, żyje dalej i np. niektóre jego zachowania są charakterystyczne dla drugiej płci np. mężczyzna maluje sobie paznokcie, ale nikt tego nie widzi i robi to w zaciszu domowym lub nosi damskie ciuszki by choć trochę się upodobnić do psych. płci, to dla tej osoby jest to liczone jako grzech? Jeżeli ma sny erotyczne z osobą tej samej płci fizycznej, też ma grzech? Czy w końcu jego pragnienia (tylko pragnienia w postaci wyobrażeń- akt seksualny odpada) o związku z innym przedstawicielem tej samej płci są grzechem?
Kiedyś prosiłem Boga o to, by uczynił mnie kobietą- czy mam grzech?
Odpowiedź:
W takich sprawach trudno o jednoznaczne rozstrzygnięcia. Zacząć chyba trzeba od tego, że transseksualista, choć różny od innych, ma te same prawa i obowiązki co każdy inny człowiek. Malowanie się, zakładanie ubrać przeciwnej płci może nie jest wielkim grzechem, ale też trudno uznawać - zwłaszcza w jego sytuacji - że to rzecz zupełnie moralnie obojętna. Takie zachowanie chyba jednak wzmacnia ową złą tendencję...
Sny, jako niezależne od ludzkiej woli, w ogóle nie podpadają pod ocenę moralną. Dlatego to, co się człowiekowi śni, zasadniczo nie jest grzechem (w jakiś sposób człowiek może być im winny, gdy przed snem ogląda materiały pornograficzne, ale to już samo w sobie jest złe)
Co do pragnień... Jest podobnie jak w sytuacji każdego innego człowieka: jest coś takiego jak grzech nieczystych myśli (wyobrażanie sobie stosunku, fantazjowanie na ten temat). Jeśli myśli transseksualisty można uznać za nieczyste, to oczywiście jest to grzech. W innym wypadku raczej nie...
Co do modlitwy... Modlitwa raczej nigdy nie jest grzechem. Mogłaby być grzeszna, gdyby w jakiś sposób obrażała Boga, np. była bluźniercza albo była próbą wciągnięcia Boga w jakieś brudne sprawy (np. morderca prosiłby, żeby zastał swoją ofiarę). W Twojej sytuacji to pewnie bardziej wołanie o pomoc, niż próba wmanewrowania Boga w zło...
J.