Monika 28.08.2008 12:38

Szczęść Boże

Chciałam zapytać czy chrześcijanin ma prawo szukać szczęścia i 'walczyć o swoje'. W Kościele słyszy się o konieczności zapominania o sobie, tracenia swojego życia by je uzyskać, nadstawianiu drugiego policzka itp. W pewnym stopniu jest to dla mnie zrozumiałe - nie mogę iść do celu 'po trupach', zdobywać własnego szczęścia kosztem innych, i lepiej nadstawić drugi policzek niż oddać złem za złe. Zastanawia mnie jednak czy w mojej interpretacji nie powinnam być bardziej radykalna. Czy jakakolwiek forma dbałości o siebie jest zgodna z wolą Bożą? Sumienie podpowiada mi, że człowiek ma prawo upominać się o szanowanie swoich praw, ale słowa o zapominaniu o sobie zdają się poddawać w wątpliwość to, co mówi moje sumienie.

Podam zmyślony przykład żeby lepiej wyjaśnić sprawę. Jeśli założę rodzinę i mąż nie będzie mnie szanował, czy zgodne z zasadami chrześcijańskimi będzie pokorne znoszenie tego i pozwalanie na bycie krzywdzoną? Sumienie podpowiada mi, że powinnam walczyć o swoją godność - oczywiście nie za wszelką cenę, bez przemocy i krzywdzenia męża, a jednak uparcie i zdecydowanie. Czy to jednak zgodne z zasadą zapominania o sobie?

Z góry dziękuję za odpowiedź.

P.S. Wykonuje Pan kawał dobrej roboty odpowiadając na pytania. Obiecuję modlitwę! Pozdrawiam

Odpowiedź:

Dziękuję za dobre słowo i modlitwę...

Jedną z cnót, którą chrześcijanie uważają za podstawową, jest roztropność. Chodzi o to, by mądrze podchodzić do wszelakich problemów. Sztywne trzymanie się zasad czasem prowadzi... do ich faktycznego łamania. Potrzebę kierowania się roztropnością widać wyraźnie w ewangelicznych sporach Jezusa z faryzeuszami. Czy należy przestrzegać tylko litery prawa, czy raczej trzymać się jego ducha, intencji prawodawcy? Czy wszystkie stwierdzenia, wskazania, należy zaraz absolutyzować?

Przykładów, które by ten problem ilustrowały można podać całe mnóstwo. Wiadomo np., że święty Paweł napisał kiedyż, że każda władza pochodzi od Boga. Czy w takim razie człowiek powinien słuchać, ba, wiernie służyć władcy, który go gnębi i uciska? Wiadomo, ze istnieje przykazanie "Czcij ojca swego i matkę", którego jednym z wymiarów jest posłuszeństwo. Czy jeśli matka się spije, to też?

W ciągu wieków teologia moralna dopracowała się bardziej szczegółowych rozwiązań takich czy innych problemów. To tylko rozwiązuje część problemów. PO pierwsze bowiem wymaga dodatkowej wiedzy, po drugie niekoniecznie przystaje do konkretnej rzeczywistości. W praktyce trzeba więc tego, o czym piszesz - kierowania się sumieniem. Trzeba zawsze szukać większego dobra i w konkretnej sytuacji zapytać, czy będzie nim pokorne znoszenie krzywd, czy też stanowcze przeciwdziałanie owym krzywdom. Zaraz dodam, ze zgoda na zło rzadko bywa dobrym rozwiązaniem. Najczęściej uczy bezkarności tego, który krzywdzi. Z drugiej strony może się zdarzyć, że okazana łaskawość, łagodność, przemienią serce krzywdziciela. Sposób postępowania będzie więc zależy od roztropnej oceny sytuacji przez tego, który się w niej znalazł...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg