annaoj 23.08.2008 11:34

Zdarzyła mi się niedawno taka sytuacja:
Przeglądałam stronę internetową pewnej parafii z mojego miasta. Zobaczyłam zakładkę "Lektorzy". Poczułam chyba coś w rodzaju podniecenia, ale pomyślałam sobie, że nie chcę niczego złego. Małą chwilkę wahałam się, czy wejść, czy nie. Pomyślałam, że to tak z ciekawości, że zobaczę, czy nie ma kogoś znajomego. Ten argument mnie przekonał, ale może to było tylko dla pozorów? Żeby się usprawiedliwić? Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że nie sądziłam wtedy, że mam nieczyste intencje związane z wywołaniem podniecenia. Kiedy już weszłam w tą zakładkę, starałam się stłumić w sobie to uczucie jakby podniecenia i skupiłam się na tym, żeby sprawdzić, czy faktycznie nie ma kogoś znajomego. Czy popełniłam grzech ciężki?

Odpowiedź:

Już o to kiedyś pytałaś. Odpowiedź wysłano zapewne mailem. Nie ma mowy o grzechu. Chodziło o zdjęcia ubranych ludzi, a ty działałaś inspirowana ciekawością, czy nie ma tam zdjęcia jakiegoś znajomego. Tak było faktycznie. Doszukiwanie się we wszystkim zlej intencji wygląda na grubą przesadę.

Warto jeszcze raz przypomnieć: nie każde podniecenie ma naturę seksualna. Podobnie zresztą jak odczuwanie przyjemności..

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg