M. 05.06.2008 13:44
1. Wybieram się na wakacje na Ukrainę (na Krym). Czy w związku z tym mogę uczestniczyć w niedzielnej Mszy w kościele prawosławnym (będę w małej miejscowości i zakładam, że nie będzie tam kościoła katolickiego). Jeżeli tak, to czy mogę w ich kościele przyjąć Komunię Święta?
2. Jeśli się okaże, że nie znajdę na miejscu kościoła lub dotrę do miejsca przeznaczenia w niedzielę po południu i Msza nie będzie już odprawiana (tak jest zazwyczaj w małych miejscowościach), to czy fakt, że nie będę uczestniczyła we Mszy Św. będzie grzechem? Czy mogę „w zamian” po powrocie do Polski pójść dodatkowo w zwykły dzień do kościoła – jako „zadośćuczynienie”?
3. Mój pobyt na Ukrainie będzie trwał około 1 tygodnia, zamierzam wyjechać pociągiem w sobotę rano, w związku z czym na miejsce dotrę w niedzielę po południu (więc być może będę mogła uczestniczyć we Mszy Św. w niedzielę po południu w kościele prawosławnym, ale nie wiem tego). Jest to wyjazd prywatny i teoretycznie mogłabym przełożyć termin wyjazdu na niedzielę (wtedy nie byłoby kłopotu, bo w niedzielę rano poszłabym w Polsce do kościoła), ale jadę z koleżanką której zależy na możliwie długim pobycie na Krymie (mamy do dyspozycji 1 tydzień). Przepraszam za może zbyt długi opis, ale chciałam dokładnie nakreślić sytuację i proszę o radę.
I z całkiem innej „beczki”:
4. W zeszłym roku nad moim oknem jaskółki zrobiły 2 gniazda. Jesienią gniazda te usunęłam, bo nie chciałam, żeby i w tym roku brudziły parapet. W tym roku jednak znów przyleciały, jak zauważyłam, że zamierzają się u mnie zadomowić - wstawiłam im przeszkody w kątach okien (pomyślałam, że w bloku jest sporo okien i mogą budować swój dom tam, gdzie nikt nie mieszka). Mimo przeszkód (worków) jaskółki rozpoczęły budowę gniazd, a ja kilkakrotnie im ją przerywałam – nie zawsze udawało mi się to w czasie ich budowy, czasem pod moja nieobecność zdążyły wybudować część gniazda – i wtedy je rozwalałam. Nie usunęłabym całego gniazda, w którym mieszkają jaskółki (jak w zeszłym roku), ale niszczyłam ich rozpoczętą pracę (a zapewne trochę się natrudziły). Wydaje mi się, że gdybym od początku uniemożliwiła im budowanie, to nie byłoby w tym nic złego, ale to że niszczyłam rozpoczętą pracę nie było w porządku. Żal mi ptaszków, ale nie robiłam tego z chęci „znęcania się” nad zwierzętami, lecz dlatego, że nie chciałam, żeby brudziły mi okno. Czy to grzech?
Z góry dziękuję za odpowiedź!