Dexter 02.06.2008 21:57

Mam następujący problem: jestem wierzącym, praktykującym katolikiem. Kiedy widzę Kościoły, krzyże, cmentarze, zawsze czynię znak Krzyża. Ale za każdym razem chcę uklęknąć i oddać Bogu część. Nawet kiedyś modliłem się w Kościele leżąc na posadzce krzyżem, a będący wokół mnie ludzie uznali mnie za człowieka powołanego. Codziennie też patrzę w Niebo i szukam odpowiedzi na cel i sens mojego życia. Już wiem, co nim będzie - służba Bogu, a dokładniej wstąpienie do Seminarium. Co robić, aby moi rówieśnicy, z którymi o tym rozmawiam, nie krytykowali mnie z powodu mojej pobożności? Pozdrawiam

Odpowiedź:

Jeśli chcesz uniknąć krytyki kolegów, to staraj sie unikać dziwactw. Owszem, powinniśmy życiem świadczyć o swojej wierze w Jezusa Chrystusa. Chyba jednak warto unikać zbytniej ostentacji. Kładzenie sie na posadzkę kościoła przy ludziach i szukanie ich uznania przypomina praktyki faryzeuszy, a nie pobożnego chrześcijanina...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg