Monika, 21 17.05.2008 23:59

Od kilku dni mój ojciec leży nieprzytomny w szpitalu, lekarze uprzedzają, by przygotowac się na jego śmierć. Po 5 latach ciężkiej choroby.. hmm nie był dobrym człowiekiem, ani dla nas ani w ogóle. był podły, krzywdził moją matkę przez wiele lat, przed chorobą pił i skutecznie postarał się bym go znienawidziła. i rzeczywiście będac dzieckiem nienawidziłam go-pisałam w pamiętniku, że chcę by umierał w cierpieniu. Winię siebie za to. Potem przyszła jego choroba, już nas nie krzywdził, a moja dziecięca nienawiść zamieniła sie w obojętność. dziś, gdy być może są to jego ostatnie dni życia, ja nie wiem czy kocham swojego ojca. "Czcij ojca swego i matkę swoją"-to było dla mnie takie trudne ze względu na jego alkoholizm i ciężki charakter. kilka dobrych chwil jakie z nim spędziłam od razu jest przyćmiewane tym wszystkim co było złe. mój problem polega na tym, że z jednej strony chciałabym bym już zmarł-bo niewiadomo czy będąc w śpiączce nie cierpi, a z drugiej strony wiem, że jeśli umrze to i tak jego cierpienie się nie skończy. za jego całe życie bardzo prawdopodobne że trafi do piekła. i mimo że nie potrafię go kochać tak jak powinnam, nie umiem znieść tej świadomosci że będzie potępiony na wieczność. jak mam żyć wiedząc kazdego dnia, że jego dusza cierpi? jak mogę przebłagać Boga, by mu wybaczył?

Odpowiedź:

Nie przekreślaj możliwości zbawienia dla Twojego ojca. Być może już wcześniej się nawrócił, a może zrobi to w ostatniej chwili życia (nie wiesz co sie dzieje z nieprzytomnym). Ty sie za niego módl. Bo jaki by nie był, na pewno fajnie by było, gdybyście mogli sie kiedyś spotkać w niebie, a on byłby już innym dobrym człowiekiem...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg