Paweł 11.05.2008 19:09

Szczęść Boże!
Mam takie pytanie: czesto na tej stronie zdarza mi się przeczytać słowa (w razie czyichś wątpliwpości co do grzechu) "proszę poradzić się spowiednika". Otóż, sam mam taką wątpliwą sprawę. Chodzi o czyny nieczyste w nocy po przebudzeniu, nie potrafię ocenić stopnia świadomości, więc nie wiem czy popełniłem grzech ciężki. Wyadje mi się, że raczej nie, bo gdy jestem zupełnie świadimy to, z pomocą Bożą oczywiście, udaje mi się odrzucić nawet silne pokusy (w sferze seksualnej). I chodzi właśnie o ten poziom świadomości, długo myślałem nad tym, uznałem to raczej za lekki grzech i dzisiaj (niedziela) przystąpiłem do Komunii. Więc nie wiem co powinienem zrobić: poczekać do następnej spowiedzi (prawdopodobnie w przyszłym miesiącu) i wtedy to wyznać, czy jak najszybciej iśc do konfesjonału i spytać się księdza. Więc jak to jest, kiedy w takich sprawach powinno się"radzić spowiednika" ?
Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź. Z Panem Bogiem.

Odpowiedź:

Proponuję, by poradzić się spowiednika w kilku wypadkach. Najpierw wtedy gdy trudno ocenić materię, świadomość i dobrowolność czynu. Np. ktoś pyta, czy świadome opuszczanie modlitwy jest grzechem. Przy tak sformułowanym pytaniu nie wiem, czy chodzi o historię jednorazową, czy zupełne porzucenie praktyki modlitwy. Mógłbym wyjaśniać że jednorazowe nie jest grzechem, całkowite na pewno jest grzechem ciężkim. Ale sprawa może być bardziej zagmatwana. Przede wszystkim zaś nie mam pojęcia, na ile ów brak modlitwy negatywnie wpływa na człowieka. Brak modlitwy w czasie zmagania się z pokusami jest gorszy, niż brak modlitwy gdy człowiek czegoś takiego nie przeżywa... Spowiednik też może nie wiedzieć, jak sprawę ugryźć. Tyle że on nie musi. Po prostu udziela rozgrzeszenia. Moja błędna ocena może sprawić, ze ktoś do spowiedzi nie pójdzie. Podobnie jest w sprawie świadomości i dobrowolności czynu. Mogę napisać, że człowiek działający przez sen nie działa świadomie. Ale "stanów pośrednich" nikt nie potrafi dobrze ocenić...

Poza taką sytuacją radzę spytać spowiednika, gdy do jego wyłącznej kompetencji należy decyzja, by jakaś ogólną zasadę złagodzić. Tak jest np. w wypadku naprawiania grzechu kradzieży. Zasada brzmi: ukradzione należy oddać. Tak mogę radzić. Ale nie mogę pozwolić komuś, by zamiast oddania okradzionemu przeznaczyć równowartość na jakiś dobry cel. Spowiednik, po rozeznaniu sprawy, może...

Czasem zdarza się, że radze zapytać spowiednika gdy czuję, że ktoś się z moją opinią i tak nie zgodzi...

Ja powinieneś postąpić Ty? Tak zagmatwaną sprawę naprawdę powinieneś rozstrzygać ze spowiednikiem. Nie chodzi tylko o to, ze on może Cię rozgrzeszyć. Ale i o to, że on może także zdecydować, jak powinieneś postępować w podobnych przypadkach w przyszłości. Spowiednik ma prawo udzielić takiej zobowiązującej rady. Ja mogę tylko powiedzieć Ci, żebyś się zawsze po grzechu ciężkim spowiadał.

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg