Jagna 02.05.2008 13:02

Witam
Podobno jestem skrupulantem. Kiedyś prowadziłam bardzo luźne życie,grzeszne życie, ale pewne zdarzenie sprowokowało mnie do myślenia o czynach popełnionych, o całym życiu. Zaczęły mnie dręczyć różne przewinienia, grzechy i tak stopniowo: coś mi sie przypominało, co oceniałam jako złe lub bardzo złe, szłam z tym do spowiedzi. Myśl, która mi sie pojawiła i spowiedź, myśl i spowiedź. Chciałam z tym skończyć więc poszłam do spowiedzi generalnej. Chciałam się oczyścić z wszystkiego co widziałam jako złe w moim życiu i nie wracać już do tamte "ja".Tak jak mi pewien kapłan poradził spisałam te grzechy na karteczce, umówiłam się z księdzem, poprosiłam o czas. Modliłam się do Ducha Świętego,żeby pozwolił mi powiedzieć wszystko, pomógł mi się oczyścić.I wyspowiadałam się, spełniając 3 warunki dobrej spowiedzi:szczere wyznanie grzechów, żal za grzechy i mocne postanowienie poprawy (i rzeczywiście chcę już żyć z Bogiem, dla Boga, pragnę tego wręcz) I już na drugi dzień pomyślałam sobie,że może żeby dopełnić spowiedzi powinnam powiedzieć jeszcze o tym, o tamtym....W trakcie spowiedzi o tym nie myślałam, nie zataiłam świadomie. Gdzieś to umknęło pod ciężarem grzechów wg. mnie ciężkiego kalibru.Jak pozbyłam się tych grzechów ciężkich odsłoniły się te mniej ciężkie.I teraz (a przypominam, że już nie chcę mówić o tamtym złym czasie w moim życiu, bo zaczynam już świrować, chcę z nową siła być dobrą żoną i matką)pomyślałam sobie, że jedna z tych rzeczy o której mogłam jeszcze dopowiedzieć mogłaby być grzechem ciężkim (chodzi mianowicie o modlitwę do Boga o to żeby moje oszustwo-zdrada męża, nie wyszła na wierzch, żebym zdążyła do domu wrócić na czas itd.)I czy powinnam zatem wróć jeszcze raz do tej niechlubnej przeszłości i się z tego wyspowiadać?A co jeśli pojawi znów coś takiego o czym dzisiaj nie myślę, ale jutro dojrzeje do tego,żeby zrozumieć, że to też było złe? Już nie mam siły się z tym zmagać. Wyraziłam w spowiedzi swoje obawy o rzeczy przeze mnie jeszcze nie odkryte, który działy się z moim udziałem. Czy mogę tę moją spowiedź generalną jako zakończenie tamtego życia uznać za ważną? Ja już chcę zacząć nowe, prawdziwe, dla mojej rodziny, tymczasem wyję w poduszkę i nie widzę wyjścia z sytuacji. Jestem ciągle smutna, zamyślona...Dzieci z tym cierpią i mąż też.Proszę o pomoc

Odpowiedź:

Ksiądz w spowiedzi chyba Ci wyjaśnił, ze taka spowiedź generalna jest po to, by już nie musieć wracać do grzechów przeszłości. Naprawdę nie musisz już tego robić. Zostaw już tamtą przeszłość Bogu... Bo po to przystąpiłaś do tej spowiedzi: żeby do przeszłości nie wracać. Bądź konsekwentna... Uwierz, ze Bóg zmazał juz wszystkie Twoje dawne grzechy. Bez wyjątku.

Czy modlitwa, by Bóg pomógł ukryć grzech jest ciężkim grzechem? Odpowiadającemu wydaje się, że nie jest to żaden grzech. Tu najpewniej nie chodzi o znieważanie Boga. Można by to tak odczytywać, gdybyś prosiła Boga o okazję do grzechu. Tu raczej chciałaś uciec przed jego konsekwencjami, I słusznie. To raczej pokazanie, że jest się strasznie małym i nieporadnym, skoro nawet by ukryć grzech trzeba pomocy Boga...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg