janek b 15.04.2008 14:47

Szcześć Boże! mam 24 lata, przez kilka lat z roznym skutkiem walczyłem z nałogiem masturbacji, od 2 miesięcy moja walka jest skuteczna i nie popełniam grzechu. Czesto budze sie ze snu z erekcja, czekam az przejdzie ale stan ten powoduje u mnie frustracje i nerwy. Jestem swiadomy tego ze moja seksualnosc nadal jest i bedzie istniec, dlatego staram sie wypelniac swoj wolny czas, codziennie wykonuje cwiczenia fizyczne, czytam, sprzatam itp.. Innymi slowy radze sobie z problemem masturbacji, jednak nagromadzone w mojej glowie mysli i marzenia nie daja spokoju i ciagle przychodza do glowy. Od pewnego czasu zauwazylem moja poglebiajaca sie nerwowosc, latwo wyprowadzic mnie mozna z rownowagi, budze sie zestresowany i wrogo nastawiony do swiata. Mam dziewczyne, z ktora zyje po chrzescijansku tj, nie mielismy zadnego zachowania niemoralnego. Sadze ze moja nerwowosc wynika ze skumulowanych napiec seksualnych.W jaki sposob poradzic sobie z negatywnymi emocjami, ktore w efekcie doprowadzaj do tego ze denerwuje sie na bliskich, obwiniajac za to siebie? Czy kosciol proponuje jaka alternatywe rozladowywania napiecia seksualnego w zwiazku przedmalzenskim? Nie chce popelniac grzechu masturbacjji, wiem ze ma on negatywny wplyw na oja psychike, ale byc moze jestem juz wypaczony po wczesniejszych doswiadczeniach? Jak sie odbudowac duchowo?

Odpowiedź:

Organizm zazwyczaj sam radzi sobie z takim napięciem podczas nocnych polucji... Poza tym nie ma poza małżeństwem moralnie dopuszczalnego sposobu rozładowania seksualnego napięcia. Można je tylko przepracować...

W czym problem? W głowie. Chyba traktujesz brak rozładowania jak udrękę, stąd problemy. Gdy naprawdę zobaczysz w zachowaniu czystości wartość, będzie znacznie łatwiej... To trochę jak z narkomanem czy alkoholikiem. Trzeba zmiany sposobu myślenia...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg