karolina 30.03.2008 22:05

Mam pytanie odnośnie świętokradzkiej spowiedzi.
Czy jeśli na spowiedzi nie powiedziałam grzechu, co do którego miałam wątpliwości, czy on był ciężki (ale nie zapomniałam go, tylko przemknął mi przez myśl na spowiedzi, więc właściwie mogłam powiedzieć) jest już zatajeniem?
Chodziło tutaj o grzech z przeszłości, wyrażałam się wtedy w obraźliwych słowach o pewnych osobach w obecności koleżanek, a te osoby nigdy się o tym nie dowiedziały i pewnie nie dowiedzą.
Spowiadając się, pomyślałam, że nie będę tego mówić, bo przecież skoro te osoby o tym się nie dowiedziały, więc nie było grzechu ciężkiego, bo ich przecież nie skrzywdziłam.
Tak w ogóle spowiadając się, przerywałam księdzu kilkakrotnie kazanie, które mówił, bo coś mi się jeszcze przypomniało, ale były to grzechy, co do których miałam całkowitą pewność, że są ciężkie. Zauważyłam, że ksiądz chciał już zakończyć tę spowiedź, więc pomyślałam, że może nie będę już zawracać mu głowy wątpliwościami, bo być może nie był to ciężki grzech.
Nie chciałam niczego zatajać, gdybym wiedziała na pewno, że są to ciężkie grzechy, powiedziałabym je bez zastanowienia.
Czy była to więc spowiedź świętokradzka?

Odpowiedź:

Jeśli nie było intencji zatajenia, ale uznałaś, ze nie było grzechu ciężkiego, to spowiedź była ważna. jeśli Cię to dręczy, to powiedz o sprawie przy następnej spowiedzi.

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg