pytający 21.03.2008 23:50

Szczęść Boże. Czy można popełnić taki grzech, albo taki czyn za który ma się już gwarancję, że na pewno nie pójdzie się do Nieba, a na pewno pójdzie się do Piekła? Ja mam wrażenie, że coś takiego popełniłem. Warto też może wspomnieć, że mam chyba nerwicę natręctw, czy coś w tym rodzaju. Czytałem trochę o tym i moje objawy mniej więcej zgdzają się z tym co przeczytałem. Jednak nie chcę przesądzać, że to jest nerwica natręctw, ponieważ moje problemy dotyczą głónie spraw religijnych, spraw mojej wiary, więc mam wrażenie, że te wszystkie chyba dosyć nienormalne myśli(ale tego też nie chcę przesądzać, czy są nienormalne), które każą mi też wykonywać różne dziwne czynności, które są nie zwykle męczące, to są głosem mojego sumienia, które mówi mi mi jak powinienem postępować. Z czasem te problemy coraz bardziej narastają i to moje cirpienie gdzieś dwa i pół roku. Te myśli każą mi na przykład coś robić, zazwyczją coś strasznie męczącego, nie przyjemnego, coś czego najbardziej nie chciąłbym zrobić, bo inaczej popełnie grzech, albo stracę wiarę, albo ostatnio przyszły mi myśli, że nie zotanę zbawiony, z zostanę potępiony na wieki. Może brzmi to nie normalnie, może brzmi to śmiesznie, ale ja naprawdę nie mam powodu, żeby takie myśli lekceważyć. Proszę, więc by odpowiadający mógł mi napisać jak owinienem się odnosić do tego co się ze mną dzieje, czy słuchać tych myśli, które często nawet każą robić mi coś złego, ale tłumaczy się, że to jest mniejsze zło. Mój problem jest naprawdę bardzo złożny i bardzo ciężko mi go opisać, zręsztą rozwijał się przez te dwa i pół roku. Proszę o odpowiedź co mam zrobić z tymi problemami(wiem, że powinienem porozmawiać z księdzem i może z psychologiem, ale nie mogę się na to zebrać i brak mi odwagi) i czy można zrobić coś podczas życia na Ziemi za co będzie miało się gwarancję, że nei pójdzie się do Nieba, a na pewno pójdzie się do Piekła. Prosiłbym jeszcze jeśli można, żeby ten list nie był publikowany na stronie. Dziękuje.

Odpowiedź:

1. Nie ma grzechu, którego by miłosierdzie Boże nie mogło zmyć. Nawet największy zbrodniarz, gdy ze skruchą prosi Boga o wybaczenie, może liczyć na Jego łaskawość...

2. Co byś pomyślał o człowieku, który chcąc swojego zbawienia jednego dnia przez pół godziny skacze na skakance a drugiego na czworakach chodzi dookoła stołu? Pomyślałbyś pewnie, ze zbawienie człowieka zależy od Boga, jest jego darem, a nie ludzką zasługą. Owszem, Bóg każe nam porządnie żyć. Każe nam kochać siebie (Boga), bliźniego i siebie samych. Ale nie wymaga takich dziwactw. Te myśli na pewno nie pochodzą od Boga. Możesz je śmiało lekceważyć...

3. Moim zdaniem byłoby bardzo dobrze, gdybyś o swoim problemie z kimś porozmawiał. Najlepiej z psychologiem. Musisz sie nauczyć odrzucać niektóre swoje obawy, jako absurdalne...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg