pytajnik
20.02.2008 19:12
Robienie Bogu wyrzutów jest bluźnierstwem...ale czy aby na pewno każdy przypadek?
Wiemy przecież, że Jezus nie zbluźnił. Tzn. , że jego wołanie "Boże mój czemuś Mnie opuścił?" nie było bluźnierstwem.
A gdy ktoś np. cytując Psam tak w myslach stwierdził gdy był w ciężkiej sytuacji : "Daleko od mego Wybawcy słowa mego jeku" to popełnił bluźnierstwo? W Biblii przeciez ich nie ma, więc cytując Biblie chyba nie możemy zbluźnić?
Odpowiedź:
W Katechizmie Kościoła katolickiego czytamy:
"Bluźnierstwo sprzeciwia się bezpośrednio drugiemu przykazaniu. Polega ono na wypowiadaniu przeciw Bogu - wewnętrznie lub zewnętrznie - słów nienawiści, wyrzutów, wyzwań, na mówieniu źle o Bogu, na braku szacunku względem Niego w słowach, na nadużywaniu imienia Bożego. Św. Jakub piętnuje tych, którzy "bluźnią zaszczytnemu Imieniu (Jezusa), które wypowiedziano nad (nimi)" (Jk 2, 7). Zakaz bluźnierstwa rozciąga się także na słowa przeciw Kościołowi Chrystusa, świętym lub rzeczom świętym. Bluźniercze jest również nadużywanie imienia Bożego w celu zatajenia zbrodniczych praktyk, zniewalania narodów, torturowania lub wydawania na śmierć. Nadużywanie imienia Bożego w celu popełnienia zbrodni powoduje odrzucanie religii.
Bluźnierstwo sprzeciwia się szacunkowi należnemu Bogu i Jego świętemu imieniu. Ze swej natury jest grzechem ciężkim."
Na pewno jednak bluźnierstwo i pokorna modlitwa to coś zupełnie innego. Pomijając już słowa Jezusa na krzyżu, w których nie musiało chodzić o poczucie osamotnienia, ale o ostatnią katechezę (Jezus pokazuje jak na Nim spełniają sie słowa Psalmu, który opisuje w przedziwny sposób Jego mękę) trzeba zauważyć, że pod pytaniem "Boże czemuś mnie opuścił" mogą kryć sie różne postawy. Ktoś cierpiący może prosić w ten sposób Boga, aby przyszedł mu z pomocą; może prosić o zrozumienie cierpienia, siły do jego dźwigania. Ogólnie rzecz biorąc mogą to być słowa pełne pokory, pełne synowskiego oddania. Grzechem by były, gdyby dla kogoś były wyrazem stawiania sie ponad Boga, nazywania Go wiarołomcą itd...
J.