k.b. 18.02.2008 12:05

Szczęść Boże,
1.Ostatnio zauważyłam, że w moim podejsciu po sakramentu pokuty, bardziej skupiam sie na wlasnym grzechu, slabosci, a trudniej mi przezywac Bożą Miłość i fakt, że w spowiedzi spotykam się z Miłosiernym Ojcem, Który zbawia i przebacza. Trwa okres Wielkiego Postu, za dwa tygodnie beda rekolekcje. Zastanawiam się, czy nie byłoby lepiej, gdybym poczekała ze spowiedzią do czasu tych rekolekcji, bo one, mam nadzieje, pomoglyby mi stanąć w prawdzie i lepiej przezyc spowiedź. Z drugiej jednak strony dwa tygodnie to dla mnie bardzo dużo, trwanie w grzechu jest złe, a sama i tak nie jestem w stanie sie poprawić. Czy takie niezdecydowanie, gdybanie, to nie są pokusy?

2.Jak należy rozumiec przypowieść o talentach? Od razu nasuwa sie zacheta, aby rozwijac swoje zdolności. Ale, jesli ktos np. studiuje, mozna twierdzic, ze robi to, co lubi, rozwija jakis swoj talent. Jak rozpoznac inne swoje talenty, jesli sie ich nie dostrzega? Jesli jest we mnie np. pragnienie, zeby nauczyc sie plywac czy tanczyc, niby to jest jakis rozwoj, ale z nastawieniem raczej na wlasne "ja". Czy to nie bedzie egoizm?O jakie rozwijanie talentów chodzi? Czy jesli zaczne spełniać własne marzenia i bede miec wiele zajęć, które troche bede zaniedbywac, bo ciezko bedzie mi wszystko pogodzić, bedzie gorsze niż jeśli bym sie skupiła tylko nad jedną rzeczą i poświęciła temu swój czas, wysiłek. Może to sie spowadza do pytania: czy stawiać na jakość czy na ilość? Czy to ma jakieś znaczenie?

3. Mam przerwę miedzysemestralna. Studiuje w innym miescie, teraz jestem w domu, zeby rodzicom nie bylo przykro. Ale tak naprawde tesknie do tamtego miasta i czuje, ze tam jest moje miejsce, w domu po prostu sie nudzę. Czy takie spedzanie ferii powinnam uznac za strate czasu? Osobiscie, w jakims stopniu tak to postrzegam.

Bóg zapłać za odpwiedzi

Odpowiedź:

1. Dwa tygodnie pewnie już minęły... Jeśli ma sie na sumieniu grzechy ciężkie, lepiej pójść do spowiedzi jak najszybciej. Jeśli tylko lekkie, poczekanie do rekolekcji może być słuszne.

2. O co chodzi z przypowieści o talentach? Talent to miara wagi złota lub srebra równa 34,272 kg. Dużo, prawda? Żeby wyjasnić przypowieść Jezusa lepiej nie używać słowa "talent". Bo z góry niewłaściwie ukierunkowuje nasze myślenie. Użyjmy słowa skarb. Więc zgodnie z ta przypowieścią Bóg każdemu człowiekowi daje skarby. Co nim jest, co jest tym skarbem? Na przykład życie, zdrowie, umiejętności, zdolności. To znacznie więcej niż to, co dziś rozumiemy przez "talent", odbierany najczęściej jako uzdolnienie w kierunku plastycznym, muzycznym czy sportowym. To np. umiejętność mądrego doradzania innym, cierpliwość w opiece nad chorymi, zdolności pedagogiczne czy łatwość w pracach remontowych. Czyli wszystkie nasze zdolności, umiejętności, "charyzmaty". Co więcej, to także Boża łaska w nas. To też skarb, który otrzymaliśmy od Boga.

Co z tymi talentami mamy zrobić? Pomnożyć? Taka odpowiedź nieco zaciemnia istotę sprawy. Bo ludziom wydaje się, ze jeśli odkryli w sobie np. talent muzyczny koniecznie powinni pójść do szkoły muzycznej. Lepiej użyć sformułowania: mamy przynieść zysk. Co nim jest? Co dla Boga jest zyskiem? Ano każde dobro, które dzięki nam powstało. To będzie czyjaś dobra decyzja po wysłuchaniu mądrej porady, ulga dana człowiekowi choremu w cierpieniu, wyprowadzenie na dobrą drogę kogoś, kto zaczął się staczać albo zwykła radość człowieka po sprawnie przeprowadzonym remoncie. Dla Boga dobrem jest wszystko, co buduje Jego królestwo na ziemi. To wszystko jest też owym zyskiem, który mamy mu swoja praca przynieść...

Co konkretnie masz rozwijać? Którym skarbem (talentem) się zająć? W gruncie rzeczy nie ma to znaczenia. Tak jak nie ma znaczenia, które akcje na giełdzie przyniosły Ci największe zyski. Ważne że zarobiłaś. Podobnie dla Boga nie liczy się na czym zarobiłaś najwięcej, ale czy zarobiłaś. A dokładniej, czy pracowałaś. Bo o to w gruncie rzeczy w przypowieści chodzi (nie chodzi o brak zysku ale o lenistwo tego, który nie pomnożył majątku pana; o mówienie "jakim mnie Panie Boże stworzyłeś, takim mnie masz")

3. Spędzanie czasu z rodzicami może być dla Ciebie stratą czasu. Na pewno jednak Bóg nie będzie miał o tę "stratę". Sprawiasz swoim rodzicom radość swoją obecnością. To w oczach Boga, który nakazał czcić ojca i matkę na pewno wiele znaczy. To jedna z metod pomnażanie skarbu, który nam dał Bóg... Co sensownego zrobiłabyś w "tamtym mieście" podczas międzysemestralnej przerwy?

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg