Adam
06.02.2008 10:06
Czy mozna Maryje nazywac Wspolodkupicielka?
Odpowiedź:
Problem nie w tym, jak Maryję nazwiemy, ale kim jest, jaka jest jej rola w historii zbawienia.
Jest Bogurodzicą, gdyż wydała na świat tego, który w jednej osobie Jezusa z Nazaretu łączył naturę Bożą i ludzką. Wbrew pozorom tytuł "Bogurodzica" nie tyle jest pochwałą Maryi, ale wyznaniem wiary w pełnie natury boskiej w jednej osobie Jezusa. Z tego samego powodu dla którego mówimy "Bogurodzica" możemy powiedzieć "Bóg urodził się w stajence", "Bóg był cieślą", "Bóg jadł ryby" i "Bóg umarł na krzyżu". Wiadomo, że natura Boża w Chrystusie jest wieczna, więc się nie urodził, wiadomo, że nie mógł umrzeć. Rodził się i umierał jako człowiek. Ale że chodzi o jedną Osobę, Jezusa Chrystusa, tak możemy powiedzieć...
Maryję nazywamy Dziewicą. Znów, nie tyle dla podkreślenia jej zasług, ale dla wskazania, że Jezus nie był zwykłym człowiekiem, ze począł się z Ducha Świętego. Dziewicze macierzyństwo Maryi nie jest jej zasługą. Jest łaską, którą przyjęła i dzięki której mogliśmy osiągnąć zbawienie.
Maryję nazywamy Niepokalanie Poczętą. Znów trzeba powiedzieć, że to nie jej zasługa. To łaska. Godziło się bowiem, by Bóg narodził się z osoby, która jest "pełna łaski" (choć nawiasem mówiąc słowo hekaritomene jest też w Nowym Testamencie użyte na określenie zwykłych chrześcijan).
Maryję nazywamy Wniebowziętą. Dlatego, że - jak wierzymy - dzięki Bożej łasce nie tyle umarła co zasnęła, a potem z duszą i ciałem została wzięta do nieba...
Wszystkie te cztery dogmaty maryjne są w pierwszym rzędzie wychwalaniem Boga, który człowiekowi udzielił swoich wielkich darów. Po drugie, pokazują Maryję jako obraz Kościoła (stąd miejsce mariologii w eklezjologii). Kościół ma rodzić dzisiejszemu światu Boga (jest przecież znakiem Boga działającego w świecie, uobecnia Go przez głoszenie Słowa, przez sakramenty). Dalej, Kościół jest dziełem Bożym, nie tylko ludzkim; jest wynikiem współdziałania Boga i człowieka. Jak poczęcie Jezusa. Kościół jest wezwany, by być niepokalany. W końcu też wszyscy mamy nadzieję, patrząc na pusty grób Jezusa i Maryi, że kiedyś osiągniemy niebo.
Odpowiadający nie widzi, by tytuł Współodkupicielka był wychwalaniem Bożej łaski. Widzi za to, że Maryja mogła, mówiąc słowami św. Pawła - "dopełniać w swoim ciele braki udręk Chrystusa". Jak każdy chrześcijanin. Czy jednak trzeba jednak w tej sprawie formułować dogmat? Tak naprawdę byłby wyrazem nie tyle mariologii zaszczepionej w eklezjologii, co mariologii w której chodzi o wywyższenie człowieka, Maryi. Czy trzeba nam czegoś takiego w dobie, kiedy samo odkupienie przez Jezusa wydaje się czystą abstrakcją? Czy trzeba formułować dogmat, gdy nikt prawdy o udziale Maryi w dziele odkupienia (w realnych wymiarach) nie kwestionuje?
J.