J
05.02.2008 12:14
W odpowiedzi na moje pytanie napisał Pan: "Osoby żyjące w nowych związkach [niesakramentalnych] mają ogromny problem. W życiu żadnej z grup nie mogą dobrze funkcjonować. Bo zawsze są tymi, którzy odstają od reszty przez sam fakt trwania w grzechu,. Dlatego organizuje sie dla nich specjalne grupy...". Czegoś tu nie rozumiem. Brzmi to tak, jakby ogromnym problemem było nie to, że trwają w grzechu, ale to, że nie mogą dobrze funkcjonować w żadnej z grup. Potwierdza to tylko to, co napisałem w poprzednim pytaniu, zgodę na takie związki.
A czy ja moge czuć się pełnoprawnym członkiem oazy rodzin?? Jako osoba samotna, nie mająca rodziny?? Kto by mnie tam chciał?
Odpowiedź:
Pytała Pani dlaczego dla osób w związkach niesakramentalnych Kościół organizuje oddzielne duszpasterstwo. Odpowiedź brzmi: bo w tradycyjnych formach duszpasterstwa najczęściej się nie mieszczą. Są grupą specyficzną z powodu swojej niemożności przystępowania do sakramentów. Ale przecież nie przestali być członkami Kościoła. Dlatego trzeba się o nich troszczyć, pomagać uwierzyć, ze mimo grzechu ciągle są dla Boga kimś ważnym, trzeba pomagać podjąć trudne czasem decyzje o rozstaniu czy życiu w czystości.
Duszpasterstwo ludzi żyjących w niesakramentalnych związkach ma się tak do akceptacji tego zjawiska przez Kościół jak praca lekarza do choroby....
Przed Panią natomiast stoją otworem wszystkie inne formy duszpasterskiej opieki. Grupy rodzin akurat nie bardzo, podobnie jak grupa ministrantów czy Dzieci Maryi. Ale wszystkie inne...
J.