tra 25.12.2007 20:03

Chciałbym się zapytać gdzie leży granica myśli nieczystych.
Czy jeżeli podoba mi się dziewczyn a, ja jej osobiście nie znam, ale czasem o niej myslę (bez nieczystych podtekstów), ale mimo tego mam podniecenie, czy popełniam grzech?
Czy jeżeli myślę, jak by cos wyglądało w obecności danej dziewczyny, czy w ew. małżeństwie i odczuwam przy tym podniecenie, czy mam grzech?
Jak patrzę na tę ddziewczynie na korytarzu i odczuwam podniecenie czy mam grzech?
Zasadniczo trudno mi okreslic czy podejmując dane myśli, spojrzenia chcę mieć podniecenie czy nie.
Jeszcze jedno, czy jeżeli wszytskim w.w. wymienionym czynom nie towarzyszy podniecenie, czy mam wówczas grzech?

Odpowiedź:

Trudno jednoznacznie postawić w tej kwestii granice. Trzeba w tej sprawie roztropności i dobrej woli. Inaczej łatwo popaść albo w nerwicę, albo w postawę zbyt łatwego usprawiedliwiania się...

Teologia moralna rozróżnia myśli, marzenia i pragnienia nieskromne. Marzenia definiuje się je jako "świadome i dobrowolne zatrzymywanie się z upodobaniem na wyobrażeniach nieczystych rzeczy (obrazów, czynów) bez chęci ich czynienia". Gdy ktoś chce je już czynić mówimy o nieskromnych pragnieniach. Takie rozróżnienie nie jest spowiadającemu się potrzebne, ale pokazuje, że jeśli myśl dotyczy współżycia seksualne czy innych nieskromnych sytuacji, na pewno mamy do czynienia z myślą nieczystą (marzeniami pragnieniami)... Jeśli są świadomie i dobrowolnie chciane, są grzechem ciężkim.

Jest też grzechem świadome i dobrowolne wywoływanie podniecenia seksualnego (poza małżeństwem oczywiście). Nie jest nim, jeśli pojawia się mimo woli gdy człowiek nie akceptuje tego stanu rzeczy.

Dopiero w świetle tych dwóch zasad można odpowiedziec na Twoje pytanie. Ważne jest więc o czym myślisz. Jeśli nie się to myśli nieczyste, to w porządku. U ciebie powstaje jednak dodatkowy problem. Nawet kiedy myślisz o sprawach zgoła niewinnych, pojawia się podniecenie. Czy możesz w takim wypadku o owych niewinnych rzeczach myśleć?

Chyba powinieneś zachować tu roztropność. I kierować sie dobra wolą. Nie musisz sobie wyobrażać, jak by to było, gdybyś ową dziewczynę spotkał. Jeśli wywołują w Tobie podniecenie seksualne, powinieneś ich unikać. Co innego faktyczne spotkania. Trudno żebyś odwracał głowę, nie szukał kontaktu z dziewczyną, na której Ci zależy. Jeśli podczas niewinnej rozmowy coś takiego by się pojawiło, to powinieneś sie starać jakoś opanować. Bo wcale nie jest tak, ze człowiek musi unikać każdej, nawet najdrobniejszej okazji do grzechu. Stosując taka zasadę konsekwentnie musiałby na przykład odejść ze społeczeństwa. Chodzi raczej o to, by do narażania się na grzech istniała wystarczająco poważna racja.

Przykład? Szybka, brawurowa jazda samochodem w większości przypadków jest grzechem. Bo człowiek naraża sie na niebezpieczeństwo wypadku. Może się jednak zdarzyć, że ktoś wiezie chorego do szpitala. Gdy liczy się każda minuta jego wariackie zachowanie na drodze, narażanie się na wypadek może być usprawiedliwione...

J.

więcej »