marcin88 16.12.2007 10:59


Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus

Ostatnio wysłałem e-mail takiej treści:
"Co mam zrobić jeżeli przypuszczam że kilka osób mnie nie lubi (mieszkają blisko mnie), a zresztą też za niektórymi nie przepadam. (...)

Mam pytanie:
1)W jaki sposób ułożyć z nimi relację, jak ze sobą nie rozmawiamy gdyż nie mamy nawet o czym i ja nie żywię do nich nie chęci i tym bardziej nienawiści? W dzieciństwie to rozmawialiśmy jakieś kilka razy (nie sam na sam), lecz tylko wtedy jak byli inni, których te osoby bardziej lubiły i tyle. Nic więcej. Tak przy okazji nigdy tak na poważnie się nie "kumplowaliśmy". Dodam, że było to jakieś 5 lat temu i dłużej oraz , że w tamtym czasie nie przejmowałem się swoim życiem duchowym oraz więzią z Bogiem ( przez to ten brak miłości mógł być nieświadomy).

2) Czy opisana sytuacja jest grzechem braku miłości do bliźniego? Jak zadośćuczynić. Czy jest to grzech ciężki ? Czy mam o tym powiedzieć księdzu na najbliższej spowiedzi oraz w jaki sposób?

3) Jak mam po ponad 5 latach tak po prostu powiedzieć cześć ? Raz miałem okazję podać rękę jednemu, lecz tego nie zrobiłem. Bardzo tego żałuję. W przyszłości jeżeli będzie okazja to zrobię to?

Pytam o to wszystko bo chciałbym uporządkować swoje życie i nawrócić się do Boga.
Proszę o konkretną odpowiedź.

Szczęść Boże

Odpowiedź:

Poprawne relacje to niekoniecznie przyjaźń czy koleżeństwo. "Cześć" wystarczy. Chodzi o to, by odciąć się od tego, co w przeszłości było złe.

Czy to grzech? Zło zawinione przez człowieka zawsze jest mniejszym czy większym grzechem. A trwanie w niechęci może wielkim złem nie jest, ale na pewno trudno taką postawę pochwalać. Naprawić to można przywróceniem normalnych relacji...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg