ulaa 18.11.2007 19:13

Moja koleżanka, która jest wdową, utrzymuje bliskie kontakty towarzyskie (myślę, że i intymne) z mężczyzną żonatym. Człowiek ten twierdzi, że "jego małżeństwo nie istnieje". Odwiedzając ją można spotkać u niej tego człowieka (kochanka). Rozmawiałam z koleżanką o zerwaniu tej znajomości, pouczałam o tym, że nie może przystępować do sakramentów i wreszcie, (jeśli jest to już nieodwracalny proces rozkładu jego małżeństwa) o zalegalizowaniu tego związku formalnie. Kolezanka moja twierdzi, że nie pozwoli na rozwód jej "partnera" a jednocześnie nie zamierza się z nim rozstawać. Jestem bezsilna i coraz gorzej czuję sie w jej (jego) towarzystwie. Czy i w jaki sposób powinnam zakończyć moją z nią znajomość. Problem polega również na tym, że jest to mała społeczność, cała sprawa jest powszechnie znana a ja znając zdradzaną małżonkę, czuję się winna akceptacji tego związku.

Odpowiedź:

Trochę to pogmatwane... Czuje się Pani winna, ale - sądząc z tego, co Pani pisze - nią Pani nie jest. Wręcz przeciwnie, upomina Pani koleżankę. Z drugiej strony namawia ją też Pani do starania się o zawarcie małżeństwa z człowiekiem żonatym. To nie jest dobry pomysł...

Czy trzeba zerwać taką znajomość (chodzi o znajomość pani i koleżanki)? Nie. To niczego pewnie i tak nie zmieni. Jeśli koleżanka wie, że Pani jej postępowania nie akceptuje, to wystarczy. Nie musi też Pani jej o tym na każdym kroku przypominać... Czasem trwanie w przyjaźni mimo, że się nie akceptuje postępowania bliźniego może być początkiem czyjegoś nawrócenia...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg