%%% 08.11.2007 19:11
Witam
1. Wstydzenie się wiary jest grzechem ciężkim tylko gdy polega na wypieraniu się ze sie w ogole wierzy, tak?
2. mam 17 lat i dzisiaj jak co dzien jechałem do szkoły pociągiem do siąsiedniego miasta. Gdy wyszedłem na peron zobaczyłem jakąś staruszke (chyba wyszła z tego samego pociągu) ktora prosiła o jałmużne i coś tam jeszcze. Jako jedyny sie zatrzymałem, pogadałem z nią, troche pomogłem ale nie wiem czy wystarczająco i czy mam grzech ciężki. A mianowicie: ona miała kłopoty z chodzeniem; poprosiła mnie abym sie dowiedział kiedy jest pociąg do miejscowości X, zrobiłem to, potem coś tam mówiła że musi wyrobić zdjęcie do dowodu osobistego, że została okradziona (troche jej wypowiedzi były nielogiczne - myśle że poprostu to osoba bezdomna), spytała czy moi rodzice przyjeliby ją do domu - odmówiłem bo oczywiście by sie nie zgodzili, dałem jej kilka euro i tutaj mam wątpliwości bo miałem przy sobie 10 zł ale powiedziałem że złotówek nie mam bo miałem je przeznaczone na wysłanie listu poleconego ale nawet jesli to jakiś argument to banknot mogłem rozmienić i jej troche dać. Skończyło sie na tym że pomogłem jej wsiąść do innego pociągu (przypadkowego - nie chciała marznąć na dworze), bo sama nie była w stanie tego zrobić i na tym skończyła sie moja pomoc. Czy popełniłem grzech ciężki? W sumie mogłem wezwać pogotowie czy policje (jakoś o tym nie pomyślałem) aby sie nią zaopiekowali a nie byłby to problem bo i tak lekcje w szkole miałem dopiero godzine poźniej. Prosze o pomoc.