ewa 01.11.2007 17:33

Nie mam już siły żyć, choć bardzo kocham życie. Los mnie jednak doświadczył ponad moje siły. Już dłużej nie mogę. Mąż mnie zostawił dla młodej dziewczyny, wykonczył mnie psychicznie. Mam dziecko. Nie wiem, czy wytrzymam do końca roku. Mysli samobójcze są coraz silniejsze. Zamierzam popełnić samobójstwo a wraz z sobą zabrać swoje dziecko. Ani mąż, ani kochanka nie chcą zająć się dzieckiem, więc nie mam wyjścia.
Mimo to tak pragnę żyć i tak bym chciała widzieć, jak moje dziecko dorasta. gdzie szukać sensu życia? Byłam u psychologa, psychiatry - nic to nie dało. jestem osobą głęboko wierzącą, może dlatego jeszcze żyję, ale już nie mam sił. Proszę, pomóżcie.

Odpowiedź:

Mam siostrę. Wiele lat temu wędrowaliśmy po górach. Podejście było strome. Wydawało mi się, ze ledwo sobie z nim radzi. Ona uśmiechnęła się i powiedziała, że w takich sytuacjach wyobraża sobie, że niczego innego w jej życiu nie było: że zawsze szła pod górkę i zawsze będzie pod górkę szła. Wtedy idzie się jej lżej.

Być może nie jest to dobry sposób na Pani sytuację. Ale skoro nie pomogła wizyta u psychologa i psychiatry, to nie zaszkodzi Pani spróbować jeszcze tego. Mąż zawsze był draniem i tak już pozostanie. Pani ma swoje życie i swoje cudowne dziecko, które będzie dorastało i cieszyło się życiem; promieniami słońca, błękitem nieba i bielą żeglujących po nim chmur, zielenią wiosny i czerwienia jesieni. Czy dla takiej perspektywy nie warto wznieść sie ponad swój ból? Bo bolało będzie na pewno. Być może jeszcze bardzo długo. Ale jest jeszcze Bóg, który daje Pani żyć dalej, który daje Pani okazję do popróbowania innego życia niż przy boku męża. Życie nie kończy się na draniu, który próbował Panią zniszczyć...

Jeśli będzie Pani trudno, to proszę skorzystać z któregoś z telefonów zaufania. Zwykła rozmowa bywa czasem skuteczniejszym lekarstwem niż terapia. Może Pani zadzwonić np. do Katolickiego Telefonu Zaufania w Katowicach (całodobowy) 0-32-2530-500

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg