zdziwiona 19.10.2007 11:21
jestem już mężatką od pięciu lat. w pożyciu małżeńskim nie zawsze osiągałam orgazm, ale nigdy nie było to dla mnie najistotniejsze. Zawsze najbardziej ceniłam sobie czułość jaką mąż mi dawał. to było dla mnie najpiękniejsze, gdy czułam to że on mnie bardzo kocha. Nigdy nie wprowadzaliśmy do naszego współżycia jakiś innowacji. Jednak koleżanka ostatnio powiedziała, że w ten sposób narażam moją rodzinę na rozpad, gdyż każdy facet prędzej czy później znalazłby sobie inną, którą by urozmaiciła jego seks. Nurtuje mnie pytanie czy w ten sposób narażam moją rodzinę? Czy to grzech? nie wyobrażam sobie seksu oralnego nie dlatego, że się brzydzę mojego męża, ale dlatego iż jest to dla mnie uprzedmiotowienie człowieka i robienie z takiej pięknej rzeczy jak miłość zabawy w przyjemności. Czy mam rację?