K.C. Pastor Lupus 12.10.2007 21:54
Witam.
Od pewnego czasu poszukuję odpowiedzi na pewne pytanie i nigdzie nie mogę znaleźć jednoznacznej (choć tą zna pewnie sam Bóg).
Niedawno pewien ksiądz powiedział mi, że w momencie śmierci tracimy wszystkie uczucia względem naszych najbliższych. Czy rzeczywiście możemy przestać pamiętać o osobach, które kochaliśmy? Czy możemy w niebie, w wiecznej szczęśliwości, możemy żyć wyzbyci miłości do bliźnich? Czy miłość, która "wszystko przetrzyma", "we wszystkim pokłada nadzieję" i "potężna jest jak śmierć" może tak po prostu prysnąć?
Ksiądz powiedział, że zostanie nam tylko miłość do Boga. Ale przecież miłość do bliźniego też jest miłością, która wszystko zniesie i pokona śmierć. Poza tym miłość bliźniego i miłość do Boga nie wyklucza się nawzajem. Gdy zawieramy sakrament małżeństwa (SAKRAMENT, który jest rzeczą świętą), czynimy to przecież na chwałę Pana.
I jeszcze jedno. W Piśmie Świętym Jezus mówi:
"Przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić"
Czy naprawdę po śmierci święty sakrament zostanie zerwany i zostaniemy pozbawieni tej wyjątkowej miłości do małżonka/małżonki?
Od dzieciństwa mam wizję raju jako idealnego świata bez zła, w którym żyją z Bogiem i aniołami normalne rodziny, małżeństwa, jak na ziemi. Słyszałam ponadto, że jeżeli na ziemi do szczęścia ktoś potrzebuje rodziny, to w raju też będzie ją miał, tylko jeszcze doskonalszą. Słowa Jezusa, które przeczytałam, zburzyły cały mój światopogląd i bardzo mnie zabolały. Nie mogę pogodzić się z taką wizją raju. Mam osobę, którą bardzo kocham i nie wyobrażam sobie życia po śmierci bez tej miłości. Życie wieczne ma być wieczną szczęśliwością. Cofanie sakramentu małżeńskiego wydaje mi się czymś skrajnie niezrozumiałym i niesprawiedliwym.
Szukałam wypowiedzi na ten temat, ale tylko mnie przygnębiły. Z ich kontekstu wynika, jakoby małżeństwo było czymś złym, bo człowiek, który zasługuje na Królestwo Niebieskie musi się go wyrzec. Dlaczego? Przecież małżeństwo, miłość między mężczyzną a kobietą jest czymś pięknym i *ŚWIĘTYM*! Dlaczego więc nie ma prawa istnieć w raju?!
Z drugiej strony, mamy słowa Jezusa:
"Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje (...) Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą."
Wynikałoby z tego, że jeśli ktoś będzie z wielką wiarą, nadzieją i ufnością prosił Boga o przetrwanie jego związku w życiu wiecznym, to ma szansę na wysłuchanie prośby. Czy tak?
Bardzo proszę o odpowiedź, jest to dla mnie niezwykle ważny problem. Czuję się źle ze świadomością "likwidacji" miłości i małżeństwa w raju. Z góry dziękuję!
K. C. P. L.