angel...? 23.09.2007 18:32

Szczęść Boże...od roku jestem zakochana w pewnym człowieku.Zmienił on całkowicie moje życie i jestem mu za to bardzo wdzięczna...Tylko jest pewien problem, tym człowiekiem jest ksiądz...trwa to już rok...kompletnie nie wiem co mam z tym zrobić...nie, żeby on czuł to samo co ja...nie,On jest naprawdę wierny Bogu...zresztą,przede wszystkim za to go kocham...No i pytanie...dlaczego ja?Dlaczego to ja mam cierpieć?Czy to ma jaki kolwiek sens?I...to właśnie on stał się numerem jeden w moim życiu,a Bóg....jak ja się tego wstydzę....co mam zrobić...nie mogę skupić się na modlitwie, na lekcjach,przed oczami tylko on, jego słowa,jego kroki... Błagam co mam zrobić?

Odpowiedź:

Czasem ma się wrażenie, ze zakochanie to rzeczywiście choroba... Jakie jest na nią lekarstwo? Najprostsze - zakochać się w kim innym. Tyle że nie jest to łatwe, więc nie zawsze szybko przynosi błogosławione skutki. Na pocieszenie można Ci powiedzieć, że byłabyś w bardzo podobnej sytuacji, gdybyś się zakochała w mężczyźnie żonatym. Co wtedy? Ano nic. Trzeba z tym żyć i nie robić niczego, co nie byłoby wyrazem miłości, a egoizmu...

Zobacz też TUTAJ

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg