wielki grzesznik 22.09.2007 20:56

Szczęść Boże. Mam dwa pytania.
1. Czy będąc pracownikiem nieuczciwie wynagradzanym (brak urlopu, brak pieniędzy za niewykorzystany urlop, brak pieniędzy za nadgodziny, niedziele i święta oraz inne), mogę bez zgody i wiedzy swojego pracodawcy wziąść sobie jakąś rzecz, która na leży do niego (np. towar w jego sklepie), który byłby nazwę to pewną rekompensatą?

2. Czy wiedząc iż jeden ze współpracowników nieświadomie (podkreślam) naraża naszego pracodawcę na straty, nie zwracająć mu uwagi, popełniam jakiś grzech?

Odpowiedź:

1. Teologia moralna zna coś takiego, jak potajemne wyrównanie krzywdy. Jest to jednak sposób, który powinien być używany jedynie w wyjątkowych wypadkach. Jak pisze ks. Olejnik w swoim podręczniku teologii moralnej, jest to sposób moralnie niebezpieczny, gdyż zawsze istnieje możliwość, ze człowiek kieruje sie złudzeniami, przesadnie faworyzuje siebie i nadmiernie rozszerza swoje prawa.

Możliwość taka istnieje przy równoczesnym spełnieniu trzech warunków:

A. Należność jest ścisła i bezsporna
B. Nie istnieje możliwość odzyskania tej należności w inny sposób albo związane by to było z wielkimi trudnościami.
C. Trzeba odsunąć możliwość wyrządzenia krzywdy osobom trzecim (np. gdy to ktoś inny byłby oskarżony o kradzież) i temu, komu się zabiera (pozbawiając go rzeczy koniecznej dla normalnej egzystencji)

2. Skoro ktoś nieświadomie naraża pracodawcę na straty, to powiedz mu o tym. Chyba nie chodzi Ci o odgrywanie sie na pracodawcy?

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg