Basia
13.08.2007 10:32
Szczęść Boże!
We wspólnocie neokatechumenalnej słyszę, że żony muszą słuchać mężów. Mówi o tym, według katechstów, Biblia. To mąż podejmuje w domu decyzje.
Przyznam, że czuję sie zdezorientowana. Odbyłam przed ślubem długie przygotowanie do małżeństwa, m.in. "Wieczory dla zakochanych" u oo. dominikanów w Krakowie, Czytałam literaturę na ten temat: K. Wojtyły, K. Meissnera i innych autorytetów mających wiele do powiedzenia na temat małżeństwa. Nigdy nie słyszałam, że, wchodząc w związek małżeński, nie powinnam mieć zdania na żaden temat.
A przy okazji, jak rozumieć Pawłowe "Żony bądźcie poddane swojemu mężowi"? Czy oznacza to :rodzić, gotować, prać i sprzatać, a resztę zostawić mężowi, nawet jeśli nie zawsze podejmuje słuszne decyzje?
Bóg zapłać za odpowiedź.
Odpowiedź:
Niech Pani słucha, co na temat relacji w małżeństwie pisali K. Wojtyła, K. Meissner i inne autorytety. Katechista zdaje sie ma dość ograniczone wejrzenie na sprawę. Choćby dlatego, że po zdaniu nakazującym żonom posłuszeństwo wobec mężów jest zdanie o tym, że mężowie powinni kochać żony jak Chrystus Kościół.
Przytoczmy ów tekst (Ef 5, 22-33):
Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus - Głową Kościoła: On - Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom - we wszystkim. Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem.Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła. W końcu więc niechaj także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego! A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża!
W zamyśle Pawła posłuszeństwo żony jest odpowiedzą na miłość męża. Dokładniej: ona ma być posłuszna, a on powinien ją kochać. Cały problem w tym, że niektórzy czytający ten tekst posłuszeństwo i cześć należną mężowi chcą rozumieć ściśle, a obowiązek miłości męża wobec zony sprowadzają do mglistego uczucia, którym mąż łaskawie może żonę obdarować. Tymczasem obowiązek miłości męża wobec żony to poważne zobowiązanie, bo Paweł stawia tu mężom za wzór Chrystusa, który za swój Kościół umarł. Mąż, który pomiata własną żoną i sie z nią nie liczy na pewno nie zachowuje sie jak Chrystus. Ale żeby nie było żadnych wątpliwości Paweł na koniec napisał: "W końcu więc niechaj także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego!". Skoro mąż poważnie traktuje swoje zdanie, powinien także poważnie traktować zdanie żony. Inaczej nie kocha zony tak samo jak siebie....
Wbrew temu co się niektórym wydaje Paweł chciał, żeby małżonkowie traktowali się po partnersku.
J.