anna 07.08.2007 08:43
1. Jestem trochę rozbita i prosiłabym o naprowadzenie mnie na „właściwe” myślenie. Związane jest to z objawieniami Matki Bożej w La Salette.
Mam dwa obrazy Pana Boga – z jednej strony kochającego Ojca, który chce naszego szczęścia, nie stworzył nas po to, żeby nas dręczyć, patrzeć, jak upadamy w grzech i z nim walczymy, ale byśmy krocząc Jego drogą byli RADOŚNI (nawet mimo cierpienia); obraz dobrego Ojca, którego Miłość większa jest niż zdołamy pojąć i ogarnąć rozumem, Ojca, który wkłada nam na palec pierścień, gdy się nawracamy – jak marnotrawnemu synowi.
Z drugiej strony to obraz Sędziego, który rozliczy nas z naszych czynów, Sędziego, którego należy się bać. To kilka fragmentów z Orędzia z La Salette, które skłaniają do takiego myślenia (Jest to tłumaczenie tekstu sekretu powierzonego przez Najświętszą Dziewicę Melanii Calvat 19 września 1846 r., który został opublikowany 15 listopada 1879 r. z "Imprimatur" biskupa diecezji Lecce /Włochy):
- “Bóg przygotowuje uderzenie, jakiego jeszcze nie było. /…/ Biada mieszkańcom ziemi! Miara gniewu Bożego wyczerpuje się i nikt nie będzie mógł uciec spod tylu nieszczęść, które spadną wszystkie naraz.”
LUB:
- „Jeżeli mój lud nie zechce się poddać, będę zmuszona puścić ramię Mojego Syna. Jest ono tak mocne i tak ciężkie, że nie zdołam go dłużej powstrzymywać. Od jak dawna już cierpię za was. Chcąc, by Mój Syn was nie opuścił, jestem zmuszona ustawicznie Go o to prosić, a wy sobie nic z tego nie robicie. Choćbyście nie wiem jak się modlili i nie wiem co czynili, nigdy nie zdołacie wynagrodzić trudu, którego się dla was podjęłam.”
Matka Boża wzywa w La Salette do poprawy swojego postępowania. Ale nawet jeśli my postępujemy dobrze, to nie cały świat się tak zachowuje i może go spotkać kara.
Wydaje mi się, że pierwszy obraz jest bardziej „odpowiedni” – Boga kochającego, miłosiernego, ale pojawia się też ten drugi – Boga karzącego, który napawa lękiem. Jak znaleźć „złoty środek”, nie dopuścić, by ten drugi obraz dominował? Jak pogodzić to, że Pan Jezus wzywa nas do życia zgodnego z Jego przykazaniami, ale daje nam wolną wolę, że kocha każdego mimo jego słabości i czeka na jego nawrócenie z tym, że „Jego ramie jest mocne i ciężkie”?
Podobne mam odczucia, jeżeli chodzi o Matkę Bożą. Mam taką modlitwę (z kiążki „Zadziwiłeś mnie Panie”, Wydawnictwo Salezjańskie, Imprimatur Za zgoda Kurii Diecezjalnej Warszawsko-Praskiej z dn. 13.05.1993):, w której są słowa:
„Łagodna Matko /…/ Kiedy w tej bitwie życia przychodzę do Ciebie poraniony i smutny, czekasz tam zawsze na mnie. W miom grzechu i wstydzie, stoisz przy moim boku, nigdy przeciwko mnie. Jak mogę Ci dziękować za tę niewypowiedzianą czułość? Czy będę mógł kiedykolwiek ten nieprawdopodobny dług?Przytulając mnie do Twego serca, szepczesz słowa, które jedynie Mo może wypowiedzieć Matka: nie ma żadnego długu, mówisz; niczego nie musisz spłacać, niczego oddawać. Moja radość jest Twoją radością….”
a w objawieniach z La Salette jest:
„Choćbyście nie wiem jak się modlili i nie wiem co czynili, nigdy nie zdołacie wynagrodzić trudu, którego się dla was podjęłam”.
2. W objawieniach w Medjugorie (nie jestem pewna) Matka Boża wzywa nas do postu o chlebie i wodzie w środy i piątki. Wydaje mi się, że to nie jest obowiązek, bardziej zachęta. Ale czy Matce Bożej nie jest „przykro”, jeżeli nie spełniamy jej próśb?
3. Mam jeszcze bardziej przyziemne pytanie. Kiedyś moja katechetka powiedziała, że obrazy religijne, obrazki do książeczki itp. należy spalić, gdy nie nadają się już do użytku (np. zostaną zalane woda, ramka się zepsuje). Jak postąpić, gdy na cmentarzu jest złamany krzyż („zepsuty”), lub został wyrzucony na cmentarny śmietnik (jest metalowy, więc nie można go spalić). Nie naje się on do „użytku”, ale jest przecież na nim wizerunek Chrystusa. Albo co w przypadku zniczy, na których są krzyże, obrazki, czy w przypadku ulotek (np. promujących jakąś książke religijną) – jest na nich podobizna Pana Jezusa, a rozrzucone są w klatkach schodowych bloków. Przykładów można podać więcej (chociażby gazety religijne – normalne gazety po przeczytaniu wyrzuca się do śmieci). Jak postępować w takich sytuacjach?
4. I ostatnie pytanie. Chleb należy szanować, jest on symbolem Pana Jezusa. U mnie w domu czerstwy chleb dawało się do zjedzenia zwierzętom. Co zrobić z chlebem, który np. spleśniał (czasami może się tak zdarzyć przez zapomnienie). Wydaje mi się, że nie powinno się go wyrzucać z innymi śmieciami, ale taki zepsuty to nawet zwierzętom może zaszkodzić, zresztą nie wszyscy mają gospodarstwa domowe, mieszkają w blokach.
Serdecznie dziękuję za odpowiedzi i poświęcony czas.