Ania
12.06.2007 17:56
Szczęść Boże!
Niedawno pisałan kolokwium z pewnego przedmiotu. Poszło mi średnio - bo choć nie było trudne to dał sie we znaki brak czasu. Podobnie moi koledzy i kolezanki z roku. Biorąc pod uwage sposób oceny przez Profesora byłam pewna ze nie zaliczę tego. Ale ku mojemu zdziwieniu Profesor stwierdził ,że jeśli tylko ktoś pisał kolokwium ma min 3 na zaliczenie bez pisania egzaminu i bez względu na to jak napisał /taki bonus/ . Bardzo sie więc ucieszylam bo doświadczenia moich starszych znajomych bywały ciężkie. Mam wobec tego pytanie czy takie zdobywanie oceny nie jest w sprzeczności z etyką chrześcijańską - zaczynam mieć wątpliwości / w sumie sama nie wiem czemu/. Dodam ze mam problem ze skrupulanctwem i nie bardzo potrafie stwierdzić czy moje obawy nie wynikają przypadkiem z tego faktu. Z góry dziękuje za odpowiedz.
Z Panem Bogiem!
Odpowiedź:
Kolokwium napisałaś. Wykładowca decyduje o ocenach. To kwestia jego, nie Twojego sumienia. Widać ma powód, by premiować udział w kolokwium. Zwłaszcza, że nie jest osobą pobłażliwą, jeśli chodzi o ocenianie...
No i jeszcze jedno, nad czym niewielu się dziś zastanawia, a co tak naprawdę jest bardzo ważne w ocenie takich sytuacji. Jakie znaczenie ma taka czy inna ocena z jakiegoś przedmiotu? Praktycznie żadne. To, że profesor dla jednych jest łaskawszy, dla drugich surowszy, tak naprawdę ma znaczenie tylko wtedy, jeśli wpływa na czyjeś powtarzanie roku albo uzyskane stypendium. I w tym jednak nie warto sprawy przeceniać. Bo wiadomo, że uzyskanie takiej czy innej oceny zawsze jest związane z odrobiną szczęścia. Pytania na egzaminie można mieć różne. Człowiek idąc na studia (a tym bardziej w szkole) musi sobie z tej nieadekwatności oceny i wiedzy zdawać sprawę. Takie zresztą jest całe życie. Przecież pracodawca nie zatrudnia na podstawie konkursu świadectw...
JK. i J.