mężatka 03.06.2007 13:38

Witam,
mam pytanie dotyczące kłamstwa. Czy każde kłamstwo jest grzechem, nawet takie powiedziane w dobrym celu, kiedy prawda mogłaby zrujnować życie drugiej osobie. Chodzi o to, że kiedy po współżyciu z mężem nie miałam orgazmu, mówie mu, że miałam. Dla niego sfera seksualna jest prawie najważniejsza w naszym małżeństwie, jest bardzo wrażliwy i bardzo się przejmuje, kiedy mu odmawiam lub nie dostaję orgazmu. Często z tego powodu dochodzi do konfliktów, a ja tego nie chcę.Trudno mi jest się z tego nawet spowiadać... Mojego męża nie zmienię, proszę o radę.

Może dobrze by było, gdybyś jednak o swoim problemie na spowiedzi powiedziała. Odpowiadającemu trudno zezwalać Ci na mówienie nieprawdy... Ale jeśli można niezobowiązująco poradzić...

Dla dobra waszego związku mąż powinien wiedzieć, że nie przeżyłaś w pełni seksualnej satysfakcji. Choćby dlatego, żebyś nie przeżywała z tego powodu jakichś frustracji (nie odczuwała żalu, że ciągle jesteś niezaspokajana) albo żebyś nie mogła w jakiejś kłótni tego argumentu przeciwko mężowi użyć. Nie chodzi tu o ocenę mówienia nieprawdy. Po prostu o to, żeby wasze współżycie nie stało się tym, co was dzieli.

Jeśli nie chcesz mężowi mówić prawdy, lepiej unikaj odpowiedzi na to pytanie. Odpowiedz pytaniem. Powiedz, że nie chcesz ciągle na takie pytania odpowiadać. Kłamstwo zawsze jest złem. Odkryte będzie bolało. Spowoduje jeszcze większą awanturę. Ideałem byłoby, gdyby takie sprawy was nie dzieliły. Żebyście mogli rozwiązać tak czy inaczej wasz problem bez obawy, że jedna ze stron się obrazi...

Są okoliczności w których powiedzenie nieprawdy nie jest grzechem. Tak jest w sytuacji, gdy komuś prawda się nie należy, bo chce ją źle wykorzystać. Np. gdy bandyta rozpytuje o swoją ofiarę. Mąż nie jest bandytą. Prawda w takiej sytuacji właściwie mu się należy. Zwłaszcza, gdyby historia często sie miała powtarzać. Jeśli jednak uznasz, że lepszym dla waszego związku jest w takiej sytuacji nie mówić prawdy, bo mąż nie dorósł do jej przyjęcia, to raczej nie popełniasz grzechu. Na pewno nie ciężki...

J.