Zrozpaczona 01.06.2007 21:56

Szczęść Boże. Pozwolę sobie prosić Odpowiadającego o pomoc. Spowiednicy wiele razy mówili mi, że 'mam wrażliwe sumienie'. Od okresu około roku skrupuły ,nasilone raz bardziej raz mniej, mnie męczą. Teraz juz jest lepiej niż kiedyś, zwłaszcza po spowiedzi generalnej z mojego życia, którą zrobiłam rok temu.Wtedy to grzebałam w mojej preszłości, w dodatku chciałam cały czas powtarzać poprzednie spowiedzi, czego za każdym razem spowiednicy mi zabraniali.
w dodatku męczyły mnie natręctwa myślowe (przypuszczam że to to, jeszcze nie prosiłam psychologa o diagnozę). Bluźnierstwa w głowie na Boga, nieczyste myśli o Bogu i innych ludziach. Koszmar, o którym regularnie mówię na każdej spowiedzi, co jest niemało.. upokarzające. Bo mówienie o rzeczach związanych z VI przykazaniem nie jest łatwe. Zwłaszcza, że ciągle powtarzam te grzechy..
Miałam jeszcze długo jakby żal do Boga, bo myślalam, że ta choroba natręctw, te skrupuły to wszystko kara za moje grzechy.Każdy grzeszek, już kara i tak cały czas, do totalnego udręczenia..

Te skrupuły mi tak zatruły życie.. Straciłam dużą część mojej wiary w Pana Boga.. w te natręctwa do już gwóźdź do grobu.

Problem w tym, że te skrupuły (do niedawna myślałam, że zmiejszone) wracają. Myślę, że nie potrafię do końca sytuacji rozstrzygać, czy coś było grzechem ciężkim czy nie. Boję się, że muszę mówić sobie, że to jest grzech, bo jeśli to zlekceważę to będę mniej szczesliwa,bede inaczej sie zachowywac i wszystko bedzie gorsze,ze odtąd bede popełaniała szereg swietokradztw w spowiedzi i Komunii św. Dzisiaj w spowiedzi uznałam, że wspominanie o plikach ściaganych z internetu nielegalnie i o ściagniu na sprawdzianach jest zbędne i nie wyznałam tego. Póxniej tego załowałam, ale ksiadz udzielał rozgrzeszenie i nie miałam mozliwosci powiedziec tego. Bardziej skupiałam się na grzechach ciezkich, lekkie uznałam za niewazne. Jedna strona sumienia mówi, że po co się przejmuje druga mówi, że przeciez Odpowiadający na wiara.pl napisał kilka razy, że to trudno osądzić, więc może to był ciezki grzech? Nie wiem co zrobie, czy powtorze na 2 dni spowiedz, czy uznam to za niewazne nie wiem. Boję się też, że nie wyznając tego wstydziłam sie tych skrupułów przed spowiednikiem, kiedy jeszcze ludzie w kolejce stoją a ja bede czyms malo waznym czas zajmowac. Moze bałam się jego reakcji, zdegustowania, że 'ona znowu o jakis mało waznych rzeczach'.. Nie wiem ;(

Kiedyś było inaczej. Nie wrcałam do przeszlosci, nie miałam wątpliwosci, co do grzechów, byłam wdzieczna Bogu, że odpuszcza mi grzechy w spowiedzi i myslalam, ze mam czystą dusze. Ale teraz ciagle te skrupuły. Czy Pan Bóg na pewno chce tego szczegolowego pilnowania się pod względem
grzechów, wracania do grzechow zapomnianych w wyznaniu? Ostatnio jeden spowiednik powiedział mi, że on nie jest zwolennikiem powtarzania spowiedzi. Sam ten akt, że grzesznik prosi Boga o przebaczenie wyznając swój grzech jest aktem przebaczenia przez Boga, ten akt, a nie szczególowe powtarzanie spowiedzi, wracaniem do przeszłosci itd.. Nie wiem, czy miał on na mysli takze sytuacje zatajenia (kiedy spowiedzi wszystkie swietokradzkie trzeba powtorzyc)


Odpowiadający napisał na wiara.pl , że niepokój i smutek nigdy nie pochodzi od Boga, to jest tylko ludzki wytwór. Wierzę w to i mam nadzieję, że to prawda. Czym ja powinnam sie kierowac przy osadzie swego sumienia? Czy tymi niepokojami,ktore moga byc prawdziwe, twardym rozsądkiem czy czym?

Przepraszam, że tak ja tak długo i nieporuszam jakiegos ogólnego problemu, ale siebie, jak na wizycie u jakiegos psychoterapeuty. Bradzo proszę o jakąs pomoc i przepraszam za tą chaotyczną wiadomość.

Odpowiedź:

I jeden i dugi grzech, który uznałaś za grzech lekki i dlatego nie wyznałaś, rzeczywiście raczej trudno uznać za ciężki. Nie zawadziło jednym zdaniem o nich wspomnieć. Ale skoro tego nie zrobiłaś, to naprawdę nic się nie stało. Spowiedź jest ważna.

Co do rozstrzygania czy coś było grzechem ciężkim czy nie rzeczywiście może być problem. Bo czasem ta granica jest nieostra. Jeśli jednak jesteś osobą o skrupulatnym sumieniu, to wątpliwości możesz tłumaczyć na swoja korzyść. I bardziej niż o spowiedź chodzi w tej chwili o decyzję o przyjęciu Komunii. Bo w spowiedzi możesz powiedzieć o wszystkim. Ważne, żebyś z byle powodu nie rezygnowała z karmienia się Ciałem Chrystusa...

Czy dla spokoju sumienia powinnaś spowiedź powtórzyć? Skoro spowiednicy powiedzieli Ci, że nie, to tego powinnaś sie trzymać. Rzeczywiście, ważniejsze niż perfekcyjne wyznanie grzechów jest autentyczna skrucha. Skoro przychodzisz do spowiedzi, niczego nie chcesz zataić, to Bóg naprawdę przebacza Ci wszystkie grzechy. Nawet te, o których zapomniałaś. W normalnym wypadku jest tak, że jeśli się po spowiedzi komuś przypominają jakieś ciężkie grzechy, których nie wyznał, to mówi o nich w następnej spowiedzi. Skrupulat powinien stosować się, także w tym względzie, do zaleceń spowiednika. Bo po wątpliwościach co do wagi grzechu przychodzą wątpliwości, czy człowiek dawniej jakiś grzech wyznał (a niby skąd ma to po miesiącach pamiętać) albo czy ksiądz dobrze zrozumiał (a to czy ksiądz zrozumiał nie jest ważne). To zaklęty krąg. Trzeba z niego wyjść, a nie liczyć, ze kroczenie nim do czegoś sensownego doprowadzi...

Jak wyjść? Trzeba współpracy ze spowiednikiem. Najlepiej jednym. Żeby nie wpadać w pułapkę pytania jednego, drugiego trzeciego. Bo to nie ma sensu. Trzeba odbudować w sobie zaufanie, że Bóg naprawdę jest dobry. On na pewno nie chce niczyjej udręki. Na pewno zaraz nie karze za każdy, nawet najmniejszy grzech. W gruncie rzeczy myślenie o Bogu jako o złośliwym biurokracie, który tylko czyha na ludzkie potkniecie, jest wobec Niego krzywdzące. Przecież wierzymy w Boga łaskawego i miłosiernego, który - jak mówi Pismo - jest hojny w przebaczaniu, a nie prześladowcę grzeszników...

Pewnie to niewiele da, ale spróbuj często powtarzać sobie, że Bóg jest dobry. Gdy znów zacznie Ci sie wydawać, że popełniłaś straszny grzech i zaraz zostaniesz ukarana, spróbuj zaryzykować. Przedstaw Mu swój strach. I powiedz, że chcesz postąpić przeciwko temu strachowi bo wierzysz, że On jest dobry...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg