asmaq
14.05.2007 19:16
1. Dlaczego wystąpienie z Kościoła katolickiego i wstąpienie do innego Kościoła jest grzechem, a bycie wyznawcą innej religii grzechem nie jest? Przecież osoba, która występuje z Kościoła powinna zacząć uczciwie żyć zgodnie ze wskazaniami tej nowej religii i żyjąc zgodnie z jej wskazaniami osiągać zbawienie, a kategorie grzechu stosowane przez Kościół katolicki przestają ją już obowiązywać. Jest to dla mnie nielogiczne i niekonsekwentne w Kościele, że tak wiele mówiąc o ekumenizmie nie pozwala dokonać wyboru sumienia tym ludziom, którzy co prawda przez chrzest i tradycję swojej rodziny są katolikami, ale świadomie i dobrowolnie wybierają inną religię. Dlaczego oni są straszeni piekłem po śmierci, skoro od pewnego czasu Kościół katolicki uznaje, że wyznawcy innych religii mają szansę osiągnąć zbawienie? Czy nie pokazuje to pozorności ekumenizmu i nie podważa szacunku dla wyznawców innych religii?
2. Dlaczego grzechy księży są niejako uprzywilejowane? Dlaczego można potępiać i piętnować grzechy "ludu" ale usprawiedliwia się i wybiela grzechy księży, które często są grzechami publicznymi (jawna rozpusta, przestępstwa seksualne, donosicielstwo)? Dlaczego Kościół katolicki boi się nazwania grzechów księży po imieniu i wyrażenia skruchy za nie? Dlaczego Episkopat swoją postawą wskazuje, że to zło, które robili księża w minionym systemie i to, które robią teraz (na przykład homoseksualizm i pedofilia) to mniejsze zło niż to które uczyniłby ktokolwiek ze "zwykłych" ludzi? Dlaczego za wszelką cenę usprawiedliwia się to zło i dąży do jego ukrycia wskazując, że istnieje jakaś podwójna moralność inna dla nas inna dla księży i dostojników kościelnych.
Odpowiedź:
Nie mieszaj dwóch rzeczy: zmiany wyznania i zmiany religii. Dla tej konkretnej odpowiedzi nie ma to może większego znaczenia, ale czymś zupełnie innym jest porzucenie Chrystusa i porzucenie Kościoła... Czym innym jest wiec zmiana wyznania w ramach chrześcijaństwa, a czym innym porzucenie Chrystusa dla Allaha, Buddy czy Kriszny...
1. Grzechem jest porzucenie wiary, a nie urodzenie się w jakiejś innej wierze. Bo nie zależy od człowieka gdzie się urodził i wychował. Zmiana wyznania - tak. To zasadniczy powód dla którego jedno jest traktowane jako grzech, drugie nie.
A co do logiki w dobie ekumenizmu... Zauważyłeś, że człowiek, który zmienia wyznanie, porzuca także katolickie widzenie grzechu. Czy nie uważasz, że - konsekwentnie - powinno mu być zupełnie obojętne, że Kościół nazywa jego odejście grzechem? Trochę to dziwne, gdy ktoś uważa że Kościół katolicki nie ma racji (bo odchodzi do innego) a jednak zależy mu, by ten Kościół katolicki nie uznał go za grzesznika...
2. Nikt ewidentnego zła nie usprawiedliwia. Chodzi tylko o sprawiedliwą ocenę. By z małego grzechu nie robić nie wiadomo jak wielkiego. A o to łatwo przy nazywaniu księży donosicielami. Każdy kto żył w tamtym systemie siłą rzeczy jakoś z nim współpracował: chodził do szkoły, czytał gazety, załatwiał sprawy w urzędach. Chodzi tylko o to, czy w tej współpracy nie przekroczyło się granic prawa moralnego, czy nie współpracowało sie z ewidentnym złem. Nawiasem mówiąc trochę to dziwne, gdy od czci i wiary odsądza się tych, którzy mieli donosić na innych, a jednocześnie milczy sie na temat zdrady tych, którzy z tego systemu czerpali profity. Chodzi konkretnie o członków partii (PZPR), którzy zupełnie dostatnio mogli sobie żyć, a nikt ich na listę współpracowników nie wpisywał, bo jawnie współpracowali...
Co do grzechów homoseksualizmu wśród księży... Kościół, owszem, piętnuje grzech, ale bardzo rzadko konkretnych ludzi. To raczej w wyjątkowych sytuacjach. Grzech praktykowania homoseksualizmu jest piętnowany niezależnie od tego, kogo dotyczy. Podobnie z pedofilią. Jeśli dotyczy księdza, też jest złem. Nikt nie twierdzi, ze ma być inaczej. Ale czym innym jest potępienie zła, a czym innym napiętnowanie człowieka. Tym bardziej, jeśli nie było wyroku sądu w sprawie i wszystko może być pomówieniem.
Przykład. Jeśli gdzieś okazuje się, ze ksiądz wykorzystywał seksualnie dziecko, o sprawie piszą media. Czy wiesz ile spraw o pedofilię toczy się rocznie przed sądami? O ilu, które nie dotyczyły księży, przeczytałeś? Spróbuj się dowiedzieć. Wtedy moze zobaczysz, jak niesprawiedliwe jest to, co napisałeś...
J.