jaktojest 11.05.2007 15:40
Wiatam! Kościół nie zabrania współżycia przy leczeniu hormonalnym, bo efekt antykoncepcji jest skutkiem ubocznym. Problem mnie nie dotyczy, ale dowiedziałem się, że większość (wszystkie?) tabletki antykoncepcyjne mają dodatkowo działanie antynidacyjne, czyli zapłodniona komórka nie zagnieździ się w macicy i... człowiek umrze (przyjmując poczatek człowieka w momencie zapłodnienia). Dla mnie działanie antynidacyjne = wczesnoporonne.
Czy zatem dozwolone przez Kościół współzycie podczas leczenia nie jest zgodą na ewentualną śmierć człowieka? Czy leczenie i współżycie jest ważniejsze od nowego życia, które jeśli jakimś cudem (nie wiem, jakie jest prawdopodobieństwo, ale jest) jednak powstanie, to umrze? A może są leki, pozbawione działania antynidacyjnego? Ponoć nie ma. Jeżeli więc nie ma, to jak się to ma do pozwolenia przez Kościół na współżycie?