inka 07.05.2007 20:20

Szczęść Boże
Na rekolekcjach oazowych dowiedziałam się, że gdy mamy jakiś problem, warto poradzić się Boga w następujący sposób: po modlitwie otworzyć na chybił-trafił Pismo Święte (najlepiej Nowy Testament), a słowa, na które najpierw padnie wzrok, to właśnie słowa, które Bóg chce nam powiedzieć. Czy to nie jest podobne do wróżb? I jeszcze jedno: czy w ten sposób otrzymane słowa mogę traktować jako słowa Boga do mnie jeśli jest to fragment, w którym św. Paweł chlubi się życiem pełnym troski o wiernych, a więc przemawia jakby tylko w swoim imieniu?
Z góry dziękuję za odpowiedź.

Odpowiedź:

Słowo Boże należy zawsze traktować z szacunkiem. Nigdy na sposób magiczny. Jasne, czasem może nam się wydawać, że jakiś fragment Pisma świętego szczególnie dobrze pasuje do naszej sytuacji. Ale nie jest tak, ze Bóg na zawołanie da nam tekst, który na pewno wyraża Jego wolę, Jego ocenę itd.

Co zrobi osoba, która tak Ci radzi, jeśli zatrzyma wzrok na zdaniu, że Judasz poszedł i powiesił się? Zrobi tak samo? Odpowiadający pamięta, jak ludzie otwierający tak na chybił trafił Pismo Święte nerwowo je kartkowali, żeby przeczytać coś, co wyda im się odpowiednim fragmentem. Bez przesady. Zawsze jest nam dane całe Pismo święte, nie tylko jego fragment. I zawsze do całego mamy się stosować, nie tylko do jednego wskazania. Nawet kiedy po modlitwie ktoś tak otwiera Pismo święte musi być świadom, że niekoniecznie Bóg jakieś konkretne zdanie właśnie do niego kieruje. W tej interpretacji trzeba zachować umiar i zdrowy rozsądek...

J.

więcej »