Monika 07.05.2007 19:33
Dlaczego większym grzechem jest wspólne mieszkanie przed ślubem niż współżycie? Tak powiedział ksiądz z którym załatwialiśmy formalności przedślubne. A przecież negatywne skutki współżycia są znacznie bardziej poważne niż wspólnego mieszkania razem. Przecież można współżyć nie mieszkając razem. Nie współżyjemy ale wynajmujemy wspólnie mieszkanie, mamy nawet własne, osobne pokoje, ale mimo to nie dostałam rozgrzeszenia, gdy byłam ostatnio u spowiedzi, a podczas załatwiania formalności przedślubnych ksiądz wykreślił nam jedna z dwóch wymaganych spowiedzi gdy dowiedział się że razem mieszkamy - dlaczego? Czy miał prawo tak postąpić? Poniekąd ujawnił też treść spowiedzi rozmawiając ze mną na ten temat w obecności mojego narzeczonego. Narzeczony oczywiście wie, że mieszkamy razem :) ale podczas rozmowy z księdzem dowiedział się, że była o tym mowa podczas spowiedzi. Czułam się bardzo źle i głupio, było mi przykro. Czy nie mam nawet prawa się spowiadać mieszkając z moim narzeczonym? Aha, żaden inny ksiądz nie robił z tego takiego wielkiego problemu, zawsze dostawałam rozgrzeszenie jeśli któryś zapytał mnie o wspólne mieszkanie to zaraz potem o współżycie - gdy mówiłam, że nie współżyjemy - zawsze dostawałam rozgrzeszenie.