GośćS 19.02.2024 11:46
1.Czy jak w nerwach, w emocjach ktoś w myślach planuje być złośliwym, mściwym opryskliwym ale jak się uspokoi to odrzuca te myśli i postępowanie to zaciąga jakąś winę?
2.Jakiś czas temu w domu była napięta sytuacja, byłam podenerwowana i w myślach sobie ustaliłam że pójdę do zakonu bo chciałam mieć spokój od wszystkiego i wszystkich, a kiedy indziej że się wyprowadzę. Do żadnej z tych czynności nie doszło, ale trwały przez może kilkanascie dni, może więcej albo właśnie regularnie gdy atmosfera stawała się napięta. Mogłam też w myślach wtedy mówić, może obiecać Bogu że właśnie tak zrobię. Czy gdybym w takich okolicznościach złożyła obietnice, byłyby one zobowiązujące?
3.Czy żeby obietnica złożona Bogu była zobowiązującą trzeba ją powiedzieć głośno, przy świadkach, czy nawet słowa w myślach wystarczą i nikt nie musi wiedzieć? Czym się różni obietnica od przysięgi rowneiz w sposobie jej składania?
4.Jeśli planuję poprosić spowiednika o zwolnienie z tego co mogło być obietnicami, to mogę już teraz zaprzestać tego robić?
Co jeśli nie pamiętam dokładnie czy coś było obietnicą czy np założeniem?
5. Czy oglądanie horrorów, interesownie się zjawiskami paranormalnymi, wiara w teorie spiskowe (również dotyczące Jezusa, wypaczające Biblię np dotyczące związku Jezusa z Marią Magdaleną, teorie dotyczące pochodzenia życia na ziemi np z kosmosu) może być grzechem?
1. Planuje. Czyli jeszcze nie był. To pokusa, nie grzech.
2. Ucieczka od bliskich przez pójście do zakonu to zły pomysł. Tam zresztą też są ludzie. Też można ich czasami mieć dość... A co do obietnicy: nie sądzę, by w takich okolicznościach Bóg traktował to jako coś poważnego. Zwłaszcza, że sama nie wiesz czy ją złożyłaś czy nie, bo chodzi o myśli...
3. Chrześcijanin powinien zawsze mówić prawdę. Gdy więc składa Bogu obietnice, powinien się starać ją wypełnić. Rozpatrywanie kiedy obowiązuj a kiedy nie nie ma w tym kontekście sensu. To raczej kwestia tego, czy obiecało się coś roztropnie, co jesteśmy w stanie wypełnić i co chcemy wypełnić czy plotło się androny... I trzeba to wtedy przed Bogiem uznać: Panie, gadałem głupoty, wybacz...
Przysięga, ślub będą oczywiście wiązały bardziej niż zwykła obietnica. Ale to powinno być przemyślane. Ot, zawarcie małżeństwa, związane ze ślubowaniem: przecież nie robi cię tego pod wpływem impulsu, prawda?
Wnioski: nigdy nie przysięgaj i nie ślubuj niczego. Ale nie myl myśli o tym, żeby przysiąc czy ślubować z prawdziwym złożeniem przysięgi czy ślubu. To nie działa tak, ze przyszłą myśl do głowy, w myślach pojawił się obraz, ze przysięgam i klamka zapadłą: przysięga złożona. Stąd tego rodzaju akty związane są w Kościele z jakimiś obrzędami, ze świadomym i dobrowolnym przyjęciem zobowiązań poprzedzonym czasem namysłu, a nie realizacją tego, co strzeliło człowiekowi do głowy...
A ze spowiednikiem porozmawiaj, prawda.
J.