Dagmara 26.04.2007 10:18

Szczęść Boże! Moje małżęństwo po dziesięciu latach rozsypało się.Wiem,że wina nie leży nigdy po jednej stronie,ale za rozpad mojej rodziny obwiniam teścia. Niesłychanie apodyktyczny człowiek ma ogromny wpływ na mego męża. nawet teraz kiedy nie jesteśmy już razem, a mąż przychodzi do dziecka jest naładowany złymi emocjami, wszystkie pretensje jakie teść miał lub teraz ma do mnie muszą być wykrzyczane przy dziecku. były przypadki opowiadania nieprawdziwych, obrzydliwych rzeczy o mnie do dziecka przez tatę i dziadka, wobec czego ograniczyłam kontakty dziecka z dziadkiem, ja z nim w ogóle nie rozmawiam, bo naraziłabym się na wyzwiska. Teraz w maju dziecko będzie przystepować do Pierwszej Komunii Świętej, nie zaprosiłam dziadka (chociaż do kościoła może przyjść, bo wie gdzie i kiedy) wywołałam tym furię u męża, zapowiedział że na komunię nie przyjdzie i że on nie ma już dziecka. Uraziłam przecież tylko dumę swojego teścia, bo gdyby rzeczywiście zależało mu na kontaktach z wnukiem to przyszedłby do kościoła, na Mszę itd. a on tylko chce być przeze mnie "całowany w mankiet i proszony". Żal mi syna bo z ojcem jest bardzo związany, ale wiem, że gdybym ustąpiła naraziłabym siebie i dziecko na awantury, wyzwiska podczas Komunii. Proszę o modlitwę i dobre słowo.

Odpowiedź:

Na pewno jest bardzo trudno i Pani i dziecku. Na pewno nie służy mu bycie świadkiem wyzwisk i awantur. Jest Pani świadoma, że dziecko potrzebuje ojca...

Nie pozostaje już nic do dodania poza modlitwą. Życzę siły, odwagi i tego, by żal i gniew nie zabiły w Was miłości...

JK
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg