upodlona 20.04.2007 06:51

Kiedy czytam odpowiedzi "J" zaczynam nienawidzić religii katolickiej.

Odpowiedź:

Chodzi o to, że tyle zasad? Wbrew pozorom są dwie, podstawowe. Kochaj Boga, kochaj bliźniego. Tylko w różnych sytuacjach ta miłość musi się konkretnie wyrazić. Bo nie można mówić "kocham Cię mój przyjacielu" i jednocześnie wbijać mu nóż w plecy...

Owe szczegółowe zasady nie biorą sie znikąd. Powstają z refleksji nad konkretnymi sytuacjami. Żeby nie być gołosłownym podajmy taki przykład.

Dawno temu księży obowiązywała zasada, by brewiarz odmawiać "labialiter" czyli poruszając wargami. Dla ludzi patrzących z boku wymóg ten może wydawać się idiotyczny. No bo i jakie znaczenie ma, czy ktoś modli się w myślach czy niesłyszalnym szeptem? Bóg przecież wie o co chodzi. Patrzy na nasze serce. I niby racja. Bóg zna serce. Tylko... No właśnie. Ci co patrzą z boku nie czują problemu. Każdy, kto więcej sie modli, zwłaszcza gdy modlitwa jest monotonna (różaniec, brewiarz) łapie się częściej czy rzadziej na tym, że jego myśli gdzieś uciekają. Jak jednocześnie można modlić się w myślach i myśleć o czymś innym?

Zasada o odmawianiu modlitwy z poruszaniem wargami była odpowiedzią dla tych, którzy martwili się, czy rzeczywiście odmówili modlitwę. Była głupia? Wcale nie. Była nieraz ratunkiem dla tych, którzy bez niej powtarzaliby jedną i te sama modlitwę bez końca...

Jeśli wiesz co znaczy "kochaj Boga" żadne inne przykazanie nie jest Ci potrzebne. Jeśli wiesz, co znaczy "kochaj bliźniego" nic więcej nie potrzebujesz. Ale gdy myli Ci się miłość bliźniego z miłością własną (egoizmem), wtedy potrzebujesz wskazań bardziej szczegółowych. Gdy deklarujesz że kochasz Boga i nie zauważasz, że w praktyce temu przeczysz, potrzebujesz dokładniejszego wskazania...

To tak jak w życiu. Kiedy chłopak czy maż mówiłby Ci że Cię kocha, a jednocześnie na boku miałby kogoś innego wierzyłabyś jego deklaracjom? Nie próbowałabyś tłumaczyć, że nie na tym miłość polega?

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg