maris 11.04.2007 21:54
Aby zadać swoje pytanie pozwolę sobie najpierw naświetlić moją sytuację. W tym roku zdaję maturę. Po szkole średniej chcę podjąć studia w innej miejscowości (oddalonej o ok. 160km), gdyż tylko tam (najbliżej) znajduje się interesujący mnie wydział. Od ponad roku mam chłopaka, który, aby uniknąć 5 letniego oddalenia o te kilometry (poza spotkaniami co parę tygodni, gdyż sytuacja finansowa nie pozwalałaby nam się widywać częściej) znalazł i dla siebie studia w tej samej miejscowości. Za 3 lata zamierzamy wziąć ślub. Znaleźliśmy mieszkanie (3 pokojowe), w którym planujemy zamieszkać. Nie stać nas na wynajem dwóch osobnych mieszkań. Jesteśmy oboje wierzącymi praktykującymi katolikami i zależy nam na czystości przedmałżeńskiej. Niestety nawet teraz zdarza się nam upadać w naszych postanowieniach i przesadzamy w kontakcie fizycznym. Walczymy jednak ze wszystkich sił i chwytamy się różnych środków, aby walczyć z pokusami. Nie współżyjemy ze sobą, gdyż uważamy, że to godzi w miłość Bożą i godność człowieka. Chcemy nauczyć się kochać siebie nawzajem miłością czystą i bezinteresowną, aby w przyszłości stworzyć kochającą się rodzinę. Chcemy żyć zgodnie z zamysłem Bożym. Jeszcze do wczoraj myślałam, że to nic takiego, że będziemy mieszkać razem, jeśli nie będziemy współżyć i jeśli będziemy żyć w czystości. Jednak po wysłuchaniu konferencji ks. Pawlukiewicza bardzo się zmartwiłam i wiem, że NIE MOŻEMY mieszkać razem przed ślubem! Teraz to wiem. Bardzo proszę o radę, ponieważ nie wiem, co zrobić: mieszkanie jest, studia czekają, a innej możliwości na życie w tym samym mieście nie ma jak tylko zamieszkać pod jednym dachem. Z drugiej strony myślę, że nie to tak ma być. Pytam Boga o to jaka jest Jego wola, jakie jest wyjście z tej sytuacji, ale nie widzę drogi rozwiązania mojego problemu. To mnie przerasta, nie potrafię sobie z tym poradzić. Z góry serdecznie dziękuję za wysłuchanie mnie i odpowiedź.