AA 31.03.2007 09:27

Moja pytanie dotyczy chodzenia na plażę. Mój chłopak (bardzo pobożny!) twierdzi, że to nie jest dobre miejsce i ze ludzie chodzą tam tylko po to,ż eby się rozebrać i paradować... Mowi tez, że on nie bedzie jeździł na wakacje nad morze i nie będzie tam zabieral swoich dzieci. Czy on nie przesadza? Mozna przecież wybarć np. miejscowośc mniej obleganą-to po pierwsze. Po drugie plaża jest miejscem, gdzie przebywanie jedynie w majtkach i staniku jest chyba normalne-w czasie opalania i kąpieli...co innego byłoby pokazać się w stroju kąpielowym na ulicy! Ale na plaży? Czy to jest od razu grzech spojrzeć na dziewczynę w stroju kąpielowym? I czy jest grzechem rozebrać sie na plaży? Czy jestem bezwstydna i zepsuta jeśli lubię chodzic na plażę i nie widzę w tym nic nieprzyzwoitego?

Odpowiedź:

Zdaniem odpowiadającego Twój chłopak przesadza. Jasne, że chodząc na plaże można grzeszyć. Swoimi myślami, swoimi spojrzeniami, swoim postępowaniem. Ale samo rozebranie sie do stroju kąpielowego żadnym grzechem nie jest. Nie jest też grzechem samo spojrzenie na kobietę czy mężczyznę w stroju kąpielowym. Ważne, jak się patrzy...

Plaża może być - paradoksalnie - miejscem, w którym ludzie uczą się właśnie czystego spojrzenia. Pozbawiając roznegliżowane ciała powaby zakazanego w owocu. I uzmysławiając człowiekowi, że człowiek to nie tylko piękne czy brzydkie ciało, ale przede wszystkim to, co jest w środku...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg