MICHAŁ 14.03.2007 23:49

1.Przeczytałem kiedyś w katechizmie dla 7. klasy SP zdanie:
"Niektórzy twierdzą, że nie ma ludzi złych, a tych, których za
takich uważamy, to ludzie nieszczęśliwi".
Czy tak do końca? Rozumiem, że jeśli świadomie i dobrowolnie, to w pewnym sensie tak - bo ryzykują (NIE daj Boże!) potępienie. W przypadku gdy nie doświadczyli krzywdy wcześniej na sobie, nie pochodzą z patologicznych rodzin, a zadają ból innym z zimną krwią? Jak pojąć zło i bestialstwo w takich ludziach i gdzie jego źródło?

2.Mam czasem wrażenie, że media i brutalne filmy podając nieraz scenariusze owych zbrodni, pobudzają wyobraźnię tych, którzy - kto wie - może bez ich udziału, sami by tego nie zrobili? Czy faktycznie istnieje związek: im więcej o bestialstwach się mówi i pisze, tym częściej są powielane?
Czy tylko mi się tak wydaje?

Odpowiedź:

Jeśli chodzi o pytanie pierwsze to rzeczywiście każdy człowiek jest obrazem Boga – Bożym stworzeniem, więc już z natury jest dobry. Zło, które pojawia się w życiu człowieka jest zazwyczaj spowodowane jego działaniem. Każdy człowiek bez wyjątku ma jednak szanse na to żeby powrócić do Boga, musi więc być w nim pierwiastek dobra. A na ile teza, ze nie ma ludzi złych, a są tylko nieszczęśliwi sprawdza się z we wszystkich przypadkach, trudno powiedzieć.

Drugie pytanie odnosi się do tego, co możemy zobaczyć i okazuje się ze często scenariusze filmów czy też oglądanie drastycznych scen działa na wyobraźnię i bywa, że człowiek pod wpływem oglądanych obrazów popełnia grzech lub zbrodnię. Najlepiej, więc aby uniknąć narażenia siebie na zło unikać takich okazji. Nawet zaspokojenie czystej ciekawości nie jest warte tego abyśmy stracili spokój wewnętrzny i byli dręczeni przez powracające w naszej wyobraźni obrazy i wydarzenia być może nawet fikcyjne. Czy rzeczywiście oglądanie takich scen ma to wpływ na ludzkie postępowanie? Doświadczenie uczy, że czasem tak.

D.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg