magda 13.03.2007 17:48
Czasem zdarza się, że między mną a moim chłopakiem dochodzi do namiętnych pieszczot i pocałunków. Później żałuję tego i chodzę do spowiedzi. Problem w tym, że mój chłopak nie jest tak religijny jak ja i do spowiedzi nie chodzi. Dlatego mam taki problem, boję się, aby go za bardzo nie rozbudzić, żeby przeze mnie nie popełnił grzechu cięźkiego, z którego i tak się później nie wyspowiada i pozostanie bez rozgrzeszeia. Czuję się jakbym to ja była odpowiedzialna za jego grzechy, bo dla niego do w sumie wszystko jedno czy grzeszy czy nie. Dlatego to ja czyję wyrzuty sumienia za dwoje. Czy dobrze robię przyjmując taką postawę czy powinnam myśleć raczej tylko za siebie?