magda 13.03.2007 17:48

Czasem zdarza się, że między mną a moim chłopakiem dochodzi do namiętnych pieszczot i pocałunków. Później żałuję tego i chodzę do spowiedzi. Problem w tym, że mój chłopak nie jest tak religijny jak ja i do spowiedzi nie chodzi. Dlatego mam taki problem, boję się, aby go za bardzo nie rozbudzić, żeby przeze mnie nie popełnił grzechu cięźkiego, z którego i tak się później nie wyspowiada i pozostanie bez rozgrzeszeia. Czuję się jakbym to ja była odpowiedzialna za jego grzechy, bo dla niego do w sumie wszystko jedno czy grzeszy czy nie. Dlatego to ja czyję wyrzuty sumienia za dwoje. Czy dobrze robię przyjmując taką postawę czy powinnam myśleć raczej tylko za siebie?

Odpowiedź:

Dobrze robisz pamiętając także o jego sumieniu. I swojego grzechu nie powinnaś lekceważyć. Spowiedź to nie wyrównanie jakiegoś kasowego rachunku. Tu naprawdę trzeba żalu i woli poprawy...

Ktoś kiedyś opowiadał o rozpaczy dziewczyny, której chłopak się utopił. Byli na wakacjach, spali sami w jednym namiocie. Płakała nie tylko dlatego ze zginął. Znacznie bardziej przerażało ją, że przez nią mógł zostać na wieki potępiony...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg