kasia 11.03.2007 18:59

Od wielu lat żyję w nieformalnym związku, mamy dziecko. Nie mogę iść do spowiedzi, ponieważ żyję w grzechu i nie dostanę rozgrzeszenia. Jednak od jakiegoś czasu czuję potrzebę wyspowiadania się i zmiany swojego życia. Byłam złym człowiekiem i brzydzę się tego co robiłam. Kradłam. Okradałam pracodawców, i co najgorsze teścia, którego już nie ma wśród Nas..... Ogarnia mnie paranoja, ponieważ nie wiem co mam zrobić? Najchętniej zapadłabym się pod ziemię ze wstydu? Jak mogę być z człowiekiem, którego ojcu podbierałam pieniądze? Nic mnie nie usprawiedliwia, nawet to, że potrzebowałam tych pieniędzy. Kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego, jednak wiem, że jeśli wyznam mu prawdę, nikomu w tym nie pomogę a skrzywdzę niewinne osoby, jego i moje dziecko. Jeśli ktoś ma ponieść karę to tylko JA. Jak mogę naprawić zło, wyrządzone zmarłej osobie i pośrenio swojemu przyszłemu mężowi? Proszę o pomoc

Odpowiedź:

Zazwyczaj jest tak, że ukradzione trzeba oddać. Skoro nie masz komu, to teraz spadkobiercom Twojego teścia. Tyle że w tym przypadku będzie to już twój partner, może jego matka. Jak to zrobić, żeby nie ściągać na siebie podejrzeń? Staraj sie przede wszystkim świadczyć im wiele dobra. Jeśli masz jakieś swoje pieniadze (a nie tylko współną kasę) to staraj się z tych pieniędzy kupować im czasem jakieś drobne prezenty. Rezygnuj ze swojego, a dawaj im. Możesz też posłać te pieniądze w kopercie, pocztą. Choćby po kolei, mniejsze sumy. Tak, żeby nikt nic nie podejrzewał... Nawet jeśli oddanie będzie trwało dość długo (odpowiadający nie wie o jakie sumy chodzi) to w ten sposób zadośćuczynisz za swoją kradzież...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg