fretka 27.02.2007 16:48

Moja mama określa siebie mianem katoliczki niepraktykującej. Niestety wydaje mi się, że w ogóle nie wierzy w Boga. Chciałabym jakoś pomóc jej do Niego wrócić - ostatnio zabieram ją na niedzielną Mszę Św. Jednak ciągle mi mówi jak ją męczy takie "siedzenie i słuchanie", widzę, że do kościoła chodzi tylko i wyłącznie z "przymusu". Boję się, że robię coś nie tak, że mogę w ten sposób mamę jeszcze bardziej zrazić do Boga. A z drugiej strony sama chciałabym spędzać więcej czasu w kościele, chociażby przed mszą uczestniczyć w gorzkich żalach, ale to niestety wiąże się z koniecznością zostawienia mamy w domu, bo na każdą taką moją propozycję reaguje kategoryczną odmową. Już sama nie wiem jak do tego podejść... Co robić? Dać jej spokój czy dalej zaciągać na siłę do kościoła?

Odpowiedź:

Trudno wyczuć, czy zrażasz mamę jeszcze bardziej czy nie. Jeśli takie jest Twoje odczucie, to pewnie coś w tym jest. Całkiem jednak możliwe, że trochę swoja mamę swoją pobożnością zawstydzasz. Nie tak łatwo rodzicom przyznać sie przed dziećmi, że jednak coś ich pozytywnie ruszyło...

Na pewno robisz dobrze zapraszając mamę na niedzielną Mszę. Jeśli jednak chcesz przed Mszą uczestniczyć też w Gorzkich Żalach, to spróbuj umówić się z mamą już w
kościele. Niech przyjdzie sama. Takie postawienie sprawy będzie dla niej okazją podjęcia decyzji bez większego nacisku. A przy okazji być może także swoją postawą dasz jej jeszcze więcej do myślenia...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg