123 24.02.2007 21:31

Szczęść Boże!
Przeczytałem kilka postów o antykoncepcji oraz o życiu po śmierci. W jednych odpowiadający mówi o ciężkości grzechu zapobiegania ciąży. W innych pisze o potępieniu osób z grzechem ciężkim na sumieniu. Zauważając, że trudno jest żałować współżycia z własną żoną, zastanawiam, się czy między następującymi sytuacjami można postawić znak równości:
1. antykoncepcja = potępienie
2. drugie (nie białe) małżeństwo = potępienie

Czy Kościół nie jest zbyt zuchwały próbując zastępować Boga jako Ostatecznego Sędziego? Myślę, że nie można wszystkich stawiać pod jedną kreską i każdą sytuację rozpatrywać osobno, a nie rzucać wyroki... Proszę o swoje przemyślenia na ten temat i odpowiedz na pytanie.

Z góry dziękuję!

Odpowiedź:

Kościół wskazuje co jest dobre a co złe. I mówi czy dane zło jest wielkie czy mniejsze. W ocenie konkretnego czynu zawsze każe brać pod uwagę jego świadomość i dobrowolność. Nie sądzi natomiast nikogo, a sąd zostawia Bogu. Uczy przy okazji, że człowiek może się nawrócić nawet w ostatniej chwili życia. Nie może jednak dobra nazywać złem, a zła dobrem.

W postawie Kościoła nie ma cienia pychy. Widać ją za to u tych, którzy usprawiedliwiając własne grzechy odwołują się do autorytetu Boga nie chcąc pamiętać, że to Kościołowi Jezus zostawił sprawę interpretacji Jego nauki. I że w tym Kościele, zgodne z obietnica Jezusa, działa Duch Święty. Jak można odwoływać się do opinii Boga, kiedy jednocześnie Jego nauką się gardzi?

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg